Zaniepokojona rodzina zgłosiła zaginiecie Katarzyny na policje jeszcze tego samego dnia, gdy wyszła z domu. Funkcjonariusze, rodzina i znajomi dziewczyny poszukiwali jej przez cztery dni.
13 ran na głowie. Każda mogła być śmiertelna
Jak opowiada nam ojciec 18-letniej Katarzyny, cała rodzina była zaniepokojona zniknięciem dziewczyny. Następnego dnia miała jechać do Warszawy, gdzie czekały na nią kursy makijażu. Była z tego bardzo zadowolona, bo chciała pracować w salonie kosmetycznym. Nie było niczego, co wskazywało na chęć ucieczki z domu.
Ciało Katarzyny znaleziono po czterech dniach od morderstwa, jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała dwóch 19-latków: Kewina M. i Michała B.
- Był to wyjątkowy sposób działania podejrzanych. W trakcie sekcji zwłok na głowie pokrzywdzonej patomorfolog ujawnił 13 ran. Każda z nich osobno mogła się okazać śmiertelną - mówi Krystyna Gołąbek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. Jak dodaje, z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że Katarzyna dobrze znała podejrzanych o zabójstwo. - Początkowo nic nie wskazywało na to, iż zdarzenie zakończy się w tak drastyczny sposób. Z wyjaśnień obu podejrzanych wynika, że udali się razem na przejażdżkę, następnie na spacer wzdłuż lasu, po czym doszło do tego zdarzenia - mówi. Zaznacza, że podejrzani nie tłumaczą racjonalnie, co się wydarzyło, żaden z nich nie przyznaje się także do winy. - Wszystko wskazuje na to, że byli przygotowani na takie zakończenie spotkania - twierdzi.
Jak mówi kolega Katarzyny, z którym udało nam się skontaktować, dziewczyna zachowywała się normalnie. Z kolegami spotkała się, bo jeden z nich miał jej oddać 200 złotych. - Zauważyłem, że oni mieli jakieś swoje tajemnice - mówi i dodaje, że Katarzyna miała zaufanie do kolegów. - To mój przyjaciel przecież... To co się stało, odmieniło życie wszystkich - dodaje.
"Kewin dość często palił marihuanę"
Po śmierci dziewczyny na forach internetowych pojawiło się wiele wpisów, świadczących o tym, że zbrodnia to wynik porachunków związanych z handlem narkotykami. Czy motywem, który pchnął podejrzanych do popełnienia czynu mógł być dług? - Niczego nie wykluczamy - mówi Krystyna Gołąbek.
Jak twierdzą jednak rodzice, o niczym takim nie mogło być mowy. Nie zauważyli bowiem, by dziewczyna miała "lewe pieniądze". - Ale ona miała te rzeczy, na które pieniądze daliśmy jej z mężem - mówi matka Katarzyny Małgorzata Sawicka. - Gdybym ja coś takiego znalazł u niej, to od razu bym jej powiedział i zgłosił policji - mówi Wiesław Sawicki, ojciec dziewczyny.
Koleżanka Katarzyny nie wyklucza jednak że mogła ona być związana ze środowiskiem dealerskim. - W tej szkole w Siedlcach bardzo źle się dzieje. To co się słyszy, że ten ma możliwość zakupienia tego, masz możliwość od tego kupić i tak dalej... To jest cały czas możliwe - mówi. Według niej i Michał i Kewin "mogli się w to bawić ". - Ja wiem na pewno, że Kewin dość często palił marihuanę - mówi. Według niej dziewczyna mogła handlować narkotykami.
- Gdyby [narkotyki] były, to by była ciągle policja. Jesteśmy szkołą taką samą, jak wszystkie inne - mówi tymczasem Jacek Jagiełło, dyrektor liceum, w którym uczyła się Katarzyna. - Nawet najlepszy uczeń może tak to wszystko ukrywać, że nie jesteśmy w stanie tego wychwycić - twierdzi.
Kewin M. i Michał B. usłyszeli zarzut zabójstwa, a Sąd Rejonowy w Siedlcach aresztował ich tymczasowo na trzy miesiące. Grozi im dożywocie.