Dwa tygodnie temu chłopca dostarczył do Centrum Urazowego we Wrocławiu śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego. Stąd dziecko po wielu minutach negocjacji z personelem szpitala zostało przetransportowane do innej placówki. Tam dziecko zmarło po ponad 100 minutach reanimacji. Dlaczego wcześniej nie znalazło ratunku szpitalu we Wrocławiu, gdzie działa centrum urazowe mające obowiązek przyjmować wszystkich pacjentów 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu? O tym porozmawiamy w dzisiejszym programie. Porozmawiamy także o tym, czy taka postawa, niechęć do przyjmowania pacjentów nie jest problemem w całej Polsce, nie tylko tu we Wrocławiu.
Zobacz cały odcinek.
podziel się: