51-letni Marek Nadajczyk choruje na cukrzycę, nie umie czytać i pisać. Mimo to zawsze starał się żyć samodzielnie.
Zimą zeszłego roku, jego sąsiadka Anna Kacprowska zaalarmowała Uwagę!, że mężczyzna przegrywa walkę z mrozem. Wszystko z powodu fatalnych warunków w mieszkaniu mężczyzny. Mieszkaniu w którym częściowo zawalił się sufit, temperatura była tylko niewiele wyższa niż na zewnątrz .
Choć urzędnicy miejskiego ośrodka pomocy znali położenie pana Marka nie zrobili prawie nic, by pomóc samotnemu mężczyźnie w dramatycznej sytuacji, choć zbliżały się świeta Bożego Narodzenia.
Gdy nagłośniliśmy sprawę pana Marka urzędnicy z łódzkiego magistratu w końcu stanęli na wysokości zadania. Znaleźli lokal socjalny, gdzie pan Marek będzie mógł samodzielnie funkcjonować.
- Przede wszystkim chodziło o to, żeby pan Nadajczyk mieszkał na swoim osiedlu, żeby nie zmienił drastycznie otoczenia. To było najtrudniejsze, żeby znaleźć tutaj lokal – mówi Barbara Giemza z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.
Po sfinansowanym przez miasto remoncie lokalu Marek Nadajczyk może korzystać z nieznanych mu wcześniej codziennych wygód.
- Mieszkanie pana Marka było remontowane kilka miesięcy. Remont kosztował około 24 tys. zł. Wymienione zostały podłogi, okna i drzwi. Zostało wydzielone miejsce na WC. Będzie jeszcze zamontowany prysznic. Myślę, że pan Marek będzie zadowolony. Mam nadzieje, że to będzie pierwsza zima, kiedy poczuje, że jest na swoim miejscu – mówi Giemza.
Pan Marek jest zachwycony nowym mieszkaniem.
- Chodzi i odkręca wodę, pokazuje, że leci. To, co jest dla nas normalne, dla niego jest cudem – wskazuje Kacprowska.
Była już sąsiadka została formalnym asystentem pana Marka.
- Chciałam móc chodzić z nim po urzędach. On jest analfabetą. Pomagam mu w normalnych sprawach, sprawia mi to przyjemność – mówi Kacprowska i dodaje: Wpadłam na pomysł, by nauczyć Marka pisać, czytać i liczyć. Wprowadzić go małymi kroczkami w cywilizację. Żeby wiedział, jak zapłacić i ile ktoś powinien wydać mu reszty. On jest szczery i uczciwy i chciałabym, żeby mu nikt nie zrobił krzywdy.
Na pana Marka w nowym mieszkaniu czekała jeszcze jedna dobra wiadomość. Dzięki pomocy widzów i internautów udało się zebrać pieniądze, które pomogą urządzić mu nowe lokum.
- Czuję się jak w raju, jak w prawdziwym domu – mówi wzruszony Nadajczyk.