To historia, którą zgłosiliście nam używając hasztaga #tematdlauwagi.
Pani Zofia od czterech lat walczy z nowotworem. Choroba była przyczyną amputacji nogi. Dwa lata temu, państwo Gulowie przeprowadzili się z rodzinnego Olsztyna do Iławy. Blok, w którym kupili mieszkanie miał być przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych.
- Żonę z mieszkania muszą wynosić strażacy, albo sąsiedzi, albo Polski Czerwony Krzyż – przyznaje Lucjan Gula.
„Żona trzeci rok patrzy w okno”
Podczas naszego spotkania panią Zofię wynosili z mieszkania wolontariusze PCK.
- Będą pomagać dopóki się ta sprawa nie wyjaśni – mówi Wioletta Zabłotna z PCK.
- Żona trzeci rok patrzy przez okno. Wcześniej w szpitalu przeleżała całe lato – 120 dni, przeszła kilka operacji. Ma przerzuty na płuca, była stosowana chemia i radioterapia – mówi pan Lucjan.
Deweloper zapewniał, że schodołaz, będzie wystarczający dla pani Zofii. Ale to urządzenie ważące czterdzieści kilogramów. Do tego umieszczone jest w piwnicy. Jego użycie wymaga zaangażowania kilku osób. Nawet mąż pani Zofii nie jest w stanie korzystać z tak ciężkiego sprzętu.
- Jak mam z tym zejść po schodach? Żona trochę waży. Raz spróbowałem. Żona mi prawie nie wypadła. Boję się tego urządzenia – mówi Lucjan Gula.
- Mąż jest po koronografii. Ma chorobę wieńcową i nie powinien dźwigać. Przedsiębiorstwo, które sprzedało mieszkanie wstawiło schodołaz i uważa, że sprawa jest załatwiona – mówi pani Zofia.
Zapewnienie swobodnego dostępu dla niepełnosprawnych
Według przepisów prawa budowlanego dotyczącego budownictwa wielorodzinnego, blok powinien być przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych, tak, aby umożliwić im swobodny dostęp do mieszkań.
- Budynek został wyposażony w schodołaz. Jest to urządzenie dopuszczone do transportu osób niepełnosprawnych. Państwo Gula przychodząc do nas o wszystkich warunkach sprzedażowych wiedzieli. A to, że nie korzystają z urządzenia to ciężko mi się wypowiadać - mówi Anna Szymczak, prezes IPB sp. z o. o.
Odbiór techniczny budynku przeprowadzał Urząd Nadzoru Budowlanego. Dlaczego urzędnicy, nie zwrócili uwagi na brak tak istotnych rozwiązań?
- Swojego zdania nie wyrażam. My idziemy i odbieramy, czy budynek jest wybudowany zgodnie z pozwoleniem. I tu się kończy nasza kompetencja. Był zaprojektowany schodołaz i tak budynek został odebrany – usłyszeliśmy.
Deweloper chce przekazać platformę
Po interwencji pani Zofii, firma deweloperska, zaoferowała założenie w bloku, automatycznie składającej się platformy przyschodowej. Jednak zainstalowanie takiego urządzenia wymaga zgody wspólnoty mieszkaniowej.
- Dobraliśmy z państwem Gula stosowny transporter. Niestety brak tego urządzenia spowodowany jest brakiem zgody wspólnoty mieszkaniowej. My tylko czekamy na nią – mówi Szymczak.
Mimo, że koszty eksploatacji urządzenia wzięli na siebie państwo Gulowie, wspólnota mieszkaniowa, większością głosów, nie zgodziła się na zainstalowanie podnośnika. Co wpłynęło na tak zaskakującą decyzję mieszkańców?
- Jako zarząd chcieliśmy pomóc. Wielokrotnie oferowaliśmy inne możliwości. Informowaliśmy też o innych opcjach, które by były dobre dla obu stron np. zjazd z balkonu. Państwo wiedzieli też o ewentualnych kosztach, z którymi może się wiązać utrzymanie pogwarancyjne tego urządzenia – mówi Michał Grulewicz z zarządu wspólnoty mieszkaniowej. I dodaje.- My, jako zarząd sami nie podejmiemy decyzji, niech mieszkańcy wypowiedzą się.
- Uważam, że w takim przypadku w ogóle nie powinno być dyskusji. Firma napisała, że nam pomogą, ale nie są już właścicielami, bo wspólnota i zarząd maja najwięcej do powiedzenia. Mamy teraz taka spychologię – uważa pani Zofia.
Państwo Gulowie sprawę zablokowania montażu podnośnika przez wspólnotę zaskarżyli do sądu.