Stracili dorobek życia. Czy uda się odbudować ich dom?

TVN UWAGA! 4840789
TVN UWAGA! 288968
W jednej chwili stracili dorobek życia. Wybuch gazu zabrał dom, pamiątki, a nawet oszczędności. Państwo Wiśniewscy oraz wnukowie, których wychowywali, zostali bez dachu nad głową. Na szczęście z pomocą przyszli sąsiedzi oraz mieszkańcy gminy. Czy uda się odbudować ich dom?

Józef i Anna to emerytowane małżeństwo z Wielkiej Łąki, które wychowuje troje wnucząt, a ich cały dobytek i dach nad głową zabrał ogień.

- Przygotowywałam obiad starszemu wnukowi i poczułam gaz – opowiada pani Anna.

- Też go poczułem, wszystko było zimne. Zacząłem przykręcać butle. W tym czasie poszedł duży ogień i wyskoczyłem przez okno – dodaje pan Józef.

Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Opanowywał kolejne pomieszczenia. Państwu Wiśniewskim na szczęście udało się wydostać na zewnątrz. Kiedy na miejscu pojawiła się straż, dom stał w płomieniach.

- Byłam przy tym jak dom płonął. To jest straszne, nie potrafię tego opowiedzieć. Ten widok, jak ogień oknami wychodził zostanie mi do końca życia – mówi pani Anna.

Pomocni i serdeczni

Państwo Wiśniewscy są szanowaną rodziną. Zawsze byli pomocni i serdeczni dla innych. Ich wnuki są bardzo zżyte z dziadkami.

- Całe życie mamy ten dom, wcześniej mieszkała tu babcia z dziadkiem. Później mama i moje dzieci. Moi rodzice właściwie wychowywali moje dzieci – mówi Dorota Lech, córka Józefa i Anny.

Niestety dom nie nadaje się już do zamieszkania. Nadzór budowlany nakazał jego rozbiórkę. Zrozpaczonej rodzinie z pomocą przyszli mieszkańcy wsi. Sąsiedzi użyczyli dachu nad głową.

Z pomocą i wsparciem dla rodziny Wiśniewskich, przyszły też urzędy oraz mieszkańcy całej gminy. Zorganizowali zbiórki pieniędzy i odzieży, zapewnili ciepłe posiłki. Kobiety z Koła Gospodyń Wiejskich, przygotowały ozdoby świąteczne na dobroczynny, wielkanocny kiermasz.

- Sytuacja jest bardzo trudna, ponieważ rodzina nie jest zbyt zamożna. Są podłamani psychicznie – mówi Alina Małnicka, mieszkanka Wielkiej Łąki.

- Ciągle gdzieś gonimy, a tu nagle okazuje się, że należy się zatrzymać. Człowiek się zastanawia, czy jeszcze są inne ważniejsze wartości niż materialne. Wszystko się teraz zmieniło – mówi pani Anna.

Osoby, które chcą pomóc rodzinie bliższe informacje znajdą TUTAJ.

podziel się: