Smród i szczury nie dawały im żyć. Pomógł internetowy wpis

TVN UWAGA! 4597134
TVN UWAGA! 4597134
Posesję zamienił w dzikie wysypisko. Jego sąsiedzi przez lata skarżyli się na smród i szczury. Bezskutecznie. Pomógł wpis oznaczony hasztagiem #tematdlauwagi.

Janikowo to niespełna 10 tysięczna miejscowość położona 17 kilometrów od Inowrocławia. Na jednej z tamtejszych posesji powstało dzikie wysypisko. Gromadzone przez lata śmieci uprzykrzały życie okolicznym mieszkańcom. Sąsiedzi skarżyli się urzędnikom. Ale przekonują, że nikt nie chciał im pomóc.

- Jak jest ciepło nie możemy otworzyć okna. Smród jest niesamowity. Są też szczury. Łapiemy, nawet po cztery dziennie – mówi Karolina Polanowska, mieszkanka Janikowa.

- Trwa to już kilkanaście lat – dodaje Polanowska.

#tematdlauwagi

Sąsiedzi starali się rozmawiać z panem Henrykiem i panią Marią, czyli rodziną, która gromadziła na posesji śmieci.

- Kiedyś pytałam tego pana, co to jest i do czego to jest potrzebne? Nie odpowiada. Chyba potrzebują pomocy. Może jest w nich chęć, żeby to zmienić, a nie umieją sobie z tym poradzić? – zastanawia się Polanowska.

Mieszkańcy czuli się bezradni. O problemie napisali na Facebooku. Zrobili też zdjęcia zalegających hałd śmieci. Wpis oznaczyli hasztagiem #tematdlauwagi.

- To wywołało reakcję. Instytucje, do których chodziliśmy tyle lat w końcu zainteresowały się sprawą – mówią.

Burmistrz Janikowa Andrzej Brzeziński przyznaje, że dowiedział się o sprawie od żony, która ma konto na Facebooku. - W ten dzień podjąłem decyzję, że wywoziły ten śmietnik – mówi burmistrz.

„Skryci i niedostępni”

Podczas sprzątania obecna była policja.

- Państwo B. są skryci w sobie, niedostępni dla ludzi. Pan Henryk zapytany, czy na coś choruje, czy potrzebuje pomocy medycznej powiedział, że nie. Nawet nie ma założonej karty u lekarza – mówi asp. Waldemar Zwierzyński, dzielnicowy.

Dotarliśmy do pani Barbary, która znała pana Henryka i panią Marię.

- To są ludzie, którzy nie radzą sobie w życiu. Tam się nie przelewa. Jest bieda, a do tego dochodzi choroba – mówi pani Barbara. I opowiada. – To nie są ludzie, którzy robią krzywdę, czy są szkodliwi. Izolują się od innych, nie odzywają się. Są niemi, nie dyskutują, nie buntują się, nie krzyczą.

Bezrobocie

Reporterowi Uwagi! udało się porozmawiać z panem Henrykiem i panią Marią.

- Z biedy mąż zbiera złom. Nie mamy pracy i nikt nam nie chce jej dać. Jakbyśmy mieli pracę to byśmy tego nie robili. A w szczególności chodzi o męża. Wziąłby się w garść i nie łaziłby po śmietnikach – przekonuje pani Maria.

Kobieta zapewnia, że problem zbieractwa wynika tylko z bezrobocia.

- Od siedmiu lat staram się w urzędzie pracy. Dali mi ofertę w Pakości, ale zadzwoniłam. Powiedzieli, że jak to moja pierwsza praca to mnie nie chcą. Bo jestem po 50-tce. Czujemy się tutaj zaszczuci, jak psy. Mówią o nas obraźliwe epitety – mówi pani Maria.

Na naszą prośbę burmistrz zadzwonił do urzędu pracy, by sprawdzić czy pan Henryk i jego małżonka starali się tam o zatrudnienie. ​- W biurze pracy nie dostawali dla nich żadnych propozycji. Teraz jedyną szansę, jaką widzę to prace interwencyjne. To są prace porządkowe. Mogę dać im szansę – deklaruje Brzeziński.

Burmistrz zapewnił, że ma pracę dla rodziny.

- Zabrakło nam wsparcia. Obiecuje, że nie będzie tutaj śmieci – deklaruje pan Henryk.

Pomoc społeczna

Czy pomoc społeczna dotychczas rzeczywiście nie pomagała panu Henrykowi i pani Marii?

- To jest lekka przesada. Na pewno zostało zrobione wszystko, co było możliwe. Ale, co robiliśmy to jest tylko i wyłącznie sprawa ośrodka pomocy społecznej. Nie jestem upoważniona, żeby takie informacje ujawniać – mówi Izabela Matuszak – kierowniczka Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Janikowie.

Burmistrz liczy, że pomoc udzielona rodzinie będzie skuteczna.

- Nie mam do siebie pretensji. Jeżeli wiem o jakichkolwiek problemach ludzi to nie zdarzyło się, żebym nie pomógł. Mogę wam podziękować. Mam nadzieję, że będę mógł wykonać do pana telefon za trzy, cztery miesiące i pomogło. Że chodzą do pracy, że nie znoszą śmieci – kończy Brzeziński.

podziel się: