Marta zaginęła w poniedziałek w Piasecznie pod Warszawą. W czerwcu ukończyła 18 lat. Jest uczennicą liceum. W tym roku będzie zdawać maturę. Marta, choć wygląda jak jej rówieśniczki, cierpi na poważna chorobę.
- Jest osobą z zespołem Aspergera, więc ma duże problemy w relacjach między ludźmi. Nie umie odczytywać emocji, intencji ludzi. Jest osobą narażoną na wykorzystanie ze strony innych. Ona nie będzie rozumiała, w co jest wkręcana. Jest podatna na manipulatorów, bo nie będzie rozumiała, że ktoś jest dla niej zagrożeniem – mówi matka Marty.
- Zespół Aspergera to całościowe zaburzenie rozwoju. To osoby, które mają trudności w zrozumieniu sytuacji społecznych. W sytuacjach nowych, niezrozumiałych są ogarnięte lękiem i reagują w sposób niestereotypowy – mówi Renata Werpachowska, psycholog z fundacji „Synapsis”.
Zaginięcie
W dniu zaginięcia Marta była umówiona z psychologiem.
- Rozmawiałam z panią psycholog, pytałam, o czym rozmawiali. Powiedziała, że Marta była spokojna, opowiadała o tym, jak się zajmuje bratem. Psycholog powiedziała do niej, że się uśmiecha, zapytała ją, czy ma dobry nastrój, na co Marta odpowiedziała: „Nie, ale wiem, że tak trzeba”. Może coś się działo w niej, a nie na zewnątrz – uważa matka Marty.
18-latka miała wrócić do domu po zajęciach muzycznych.
- Byłyśmy umówione, że po godz. 20 będę na nią czekała na przystanku w Jagarzewie. Nie nadjeżdżał żaden autobus, zaczęłam do niej dzwonić. Miała wyłączony telefon, zadzwoniłam do pani instruktorki. Powiedziała, że Marta nie dotarła dzisiaj na zajęcia. Bardzo się zaniepokoiłam, zaczęłam dzwonić na policję. W końcu pojechałam na komisariat i złożyłam zgłoszenie, że zaginęła. Skończyłam zeznania o godz. 1 w nocy, a komunikaty policyjne pojawiły się o godz. 16. To był absolutnie zmarnowany czas. Można było coś robić – denerwuje się matka Marty.
Policja zapewnia, że szuka dziewczyny.
- Wysłano informacje do wszystkich załóg znajdujących się na terenie powiatu i wszystkich policjantów pełniących służbę tej nocy na terenie garnizonu warszawskiego. Zaginięcie zostało zakwalifikowane, jako poziom drugi, który mówi o ryzyku zagrożenia zdrowia i życia. Poszukiwana jest osoba, która jest zdolna do samodzielnej egzystencji, jednak wymaga opieki i przyjmowania leków – mówi nadkom. Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji.
Choć Marta skończyła 18 lat, to zdaniem rodziców może grozić jej niebezpieczeństwo.
- Trochę czasu zajęło mi wytłumaczenie, że ona jest na granicy pełnoletniości. To człowiek z pewną dysfunkcją, chory, który odstawił leki i może być w stanie psychotycznym. Myślę, że jest gigantyczne zagrożenie życia i zdrowia – przekonuje ojciec Marty.
Poszukiwania
Rodzice Marty od kilku lat nie mieszkają razem. Ale teraz oboje szukają swojej córki. Ojciec uruchomił media społecznościowe i próbuje weryfikować wszystkie do niego spływające informacje. Matka czeka w domu na córkę i koordynuje współpracę z policja i innymi instytucjami zgłaszającymi pomoc. Odzew ze strony internautów jest ogromy.
Przełom
Marta w momencie zaginięcia miała czarne spodnie. Miała różową koszulkę z krótkim rękawem.
- Koszulka miała czarny kwiatek i napisy. Miała różowe, sportowe buty i aparat ortodontyczny z różowymi gumkami na zębach – opisuje matka nastolatki.
Matka Marty bardzo obawia się o córkę.
- Może popaść w panikę, że są jakieś poszukiwania. Trudno jest mi powiedzieć, co zrobić, żeby jej nie wystraszyć. Myślę, że jak ktoś zapyta, czy może pomóc, to ona powie, że nie. Ale warto spróbować, chociażby, żeby móc do nas zadzwonić.
W czwartek nastąpił przełom, policja potraktowała zaginięcie Marty jakby miało nadany najwyższy priorytet. To pozwoliło ustalić miejsce pobytu 18-latki.
- W telefonie, który posiada dziewczyna została wymieniona karta SIM. Natomiast dziś już wiemy, że ostatnie logowanie nastąpiło na lotnisku Okęcie. Dlatego nasi policjanci wraz z biurem współpracy międzynarodowej nie wykluczają, że dziewczyna może przebywać za granicą – mówi nadkom. Jarosław Sawicki.
Marta nie dostała pieniędzy od rodziców. Jak zapłaciła za bilet?
- Nie wykluczamy, że ktoś mógł dać jej pieniądze – mówi nadkom. Sawicki.
- Chciałabym, żeby się odezwała. Żeby powiedziała, że jest bezpieczna, żeby wiedziała, że ją bardzo kochamy i czekamy na jej powrót, czeka też ukochany kot – mówi matka Marty.
W dniu emisji reportażu policja poinformowała, że Marta żyje. Została odnaleziona w Norwegii. Dla dobra jej i rodziców rzecznik policji nie chce zdradzać szczegółów.