Chrobrego 49
To niechlubny adres, znany w całym Prudniku z licznych libacji i pijackich awantur.
- Mieszkańcy Prudnika mówią, że ul. Chrobrego 49 to najgorszy adres w mieście. Ja też tak uważam – przyznaje Tadeusz Piątkowski, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Prudniku.
Do kamienicy socjalnej pod tym adresem trafiają ludzie po eksmisjach, byli więźniowie, którzy nie mają rodzin i bezdomni. Czynsze za mieszkania są niemal symboliczne, a i tak płacą je nieliczni.
- Ten blok jest gorszy niż bomba zegarowa. Już z piętnastu lokatorów tu przeżyłem. Jak się nie podpalą, to się zapiją – mówi Sławomir Piwowarczyk, jeden z mieszkańców.
- Od początku 2015 do dziś, pod tym adresem policjanci interweniowali prawie 300 razy – dodaje asp. Andrzej Spyrka z prudnickiej policji.
Większość mieszkańców żyje z zasiłków z pomocy społecznej. Kupuje za nie głównie alkohol.
- Najgorzej jest po 25-tym każdego miesiąca, kiedy spływają im zasiłki, wtedy zaczyna się wielka libacja – podkreśla Janina Bojanowicz, jedna z lokatorek.
Dyrektor OPS dobrze zna ten problem.
- Staramy się przyznawać im jak najmniej okresowych zasiłków, żeby częściej musieli przychodzić do MOPS-u i tym samym robili przerwy w piciu. Ten system jest niewydolny – zaznacza Piątkowski.
Pożar
Największym problemem mieszkańców są częste pożary. Kilka tygodni temu zginął emeryt. Ogień zaprószył pijany sąsiad.
- Nic nie słyszałam. Poczułam dym i uciekłam, bo sama bym spłonęła. On leżał obok moich drzwi – opowiada Lucyna Machura.
- Dzięki Bogu, Lucyna ma te psy, które ją obudziły. Jakby nie one, to wszyscy byśmy spłonęli – dodaje sąsiadka.
Pani Lucyna wraz z partnerem i dwoma psami mieszkali wcześniej w baraku na wsi. Niecałe dwa lata temu dzięki pomocy społecznej dostali mieszkanie. To, co miało okazać się zbawieniem okazało się niemal piekłem.
- Jak mają parę złotych, kupują alkohol, który piją przy świecach, bo nie ma prądu. Wystarczy chwila i mamy pożar – mówi Stanisław Bartmanowicz, elektryk i dodaje: Wykonujemy w tej kamienicy prace po każdym pożarze. Zdarza się też, że przychodzimy, bo mieszkańcy kradną kable elektryczne. Tu zresztą wszystko kradną.
Kamienicą zarządza prudnicki Zakład Usług Komunalnych. W ostatnich latach remonty pochłonęły około 200 tys. złotych.
- Należy pamiętać, że to budynek socjalny. Jeśli ktoś dostaje lokal, to użytkuje go wedle uznania. Jeśli nie zagraża bezpieczeństwu, czy zakłóca miru domowego, nie mamy możliwości przenieść takich lokatorów – podkreśla Władysław Podróżny, prezes Zakładu Usług Komunalnych w Prudniku.
W trakcie naszej wizyty na Chrobrego zaczęło się wielkie sprzątanie. Zamknięto zdewastowane mieszkania.
- Staramy się kierować wnioski o leczenie tych ludzi, ale ta terapia jest dobrowolna. Składamy też wnioski do sądu, by kierować ich na terapię. One jednak też nie dają rezultatów – kwituje Władysław Podróżny.