Noworodek skatowany przez ojca? „Dziecko nie miało siły płakać”

TVN UWAGA! 4785016
TVN UWAGA! 283729
3-miesięczny Kajetan trafił do szpitala z pękniętą żuchwą, czaszką, połamanymi rękami i nogami. - Musiał ogromnie cierpieć. Nie miał już siły płakać – mówią lekarze. Zarzut znęcania się nad dzieckiem usłyszał 29-letni Dawid S. Ale matka noworodka nie wierzy w winę partnera.

15 stycznia do szpitala miejskiego w Elblągu zgłosili się rodzice z trzymiesięcznym Kajetanem. Chłopczyk miał spuchniętą rękę. Po prześwietleniu okazało się, że malec mógł być ofiarą przemocy.

- Miał liczne złamania, praktycznie wszystkich kości długich, które występują u dziecka. Miał też liczne złamania żeber, złamaną żuchwę i złamaną czaszkę – wylicza Wojciech Fischer, chirurg dziecięcy.

Personel szpitala wezwał policję. Zdaniem lekarzy część złamań już się goiła, co świadczyć może o długotrwałym maltretowaniu dziecka.

Tymczasem rodzice chłopca byli zaskoczeni wizytą policji.

- Uważali, że nic się nie stało, że w ogóle nie wiedzą, skąd to wszystko się wzięło. To była reakcja wyparcia – uważa Fischer i dodaje, że dziecko, mimo obrażeń było spokojne: Nie miało już siły płakać. Jego reakcja była nieadekwatna do urazu. Chłopiec musiał ogromnie cierpieć.

Matka

Matka Kajetana sama zgłosiła się do redakcji UWAGI!

- Bardzo mnie boli, że odebrano mi dziecko, ono też cierpi. Mam czyste sumienie. Chciałabym opowiedzieć o tej sprawie. Bardzo zależy mi na tym, żeby wszyscy poznali, jak wygląda ta sytuacja z mojej perspektywy – mówiła w rozmowie telefonicznej.

Kobieta podczas spotkania z reporterką nie potrafiła wyjaśnić, kto skrzywdził jej Kajetana.

- Też chciałabym to wiedzieć. Nigdy nie widziałam, żeby wobec dziecka stosowana była przemoc, bo nigdy bym na to nie pozwoliła. Przychodziły do naszego domu inne osoby, ale nigdy nie pozwalaliśmy, żeby miały kontakt bezpośredni z dzieckiem – twierdzi i pyta: Czy ktoś zbadał dziecko na wypadek łamliwości kości? Matka nie wierzy winę swojego partnera.

- Ufałam temu człowiekowi bezgranicznie, w przeciwnym wypadku, nigdy nie zostawiłabym z nim dziecka, nawet na minutę. To odpowiedzialny, czuły i opiekuńczy ojciec. Co prawda były między nami kłótnie, ale nigdy nie odbierałam tego, jako akt agresji. Razem z utęsknieniem czekaliśmy na narodziny Kajetana – przekonuje.

Jak kobieta tłumaczy fakt, że Kajetan ma połamane kości, żuchwę i czaszkę?

- Brałam pod uwagę różne możliwości. Myślałam, że partner może źle złapał dziecko. Może leżąc z nim w łóżku, przekręcił się przez sen i zrobił mu krzywdę. Nosił dziecko w nosidełku, które wyglądało jak plecak. Może przy zapinaniu nóżki, rączki, połamały się – sugeruje.

Ojciec

29-letni Dawid S. ma postawione zarzuty znęcania się nad dzieckiem oraz partnerką. Matkę po przesłuchaniu, zwolniono do domu.

- Ojciec nie przyznał się do postawionego mu zarzutu. Podał swoją wersję wydarzeń, twierdząc, że dziecko wypadło mu w trakcie wykonywania czynności opiekuńczych – mówi Jarosław Żelazek z Prokuratury Rejonowej w Elblągu.

Śledczy dysponują opinią biegłego z zakresu medycyny sądowej, który wykluczył możliwość powstania takich obrażeń w okolicznościach podawanych przez ojca.

Dawid S. zeznał też, że dziecko uderzyło o framugę drzwi.

- W trakcie oględzin okazało się, że tam nie ma framug – podkreśla prokurator Żelazek.

Według prokuratury matka Kajetana także była ofiarą przemocy.

- Ale zaprzecza, że była świadkiem maltretowania dziecka- dodaje Jarosław Żelazek.

Jednak w rozmowie z reporterką kobieta chwali partnera.

- Jestem po nieudanym małżeństwie, więc uważam, że ten związek był znacznie lepszy i mogę zakwalifikować go do naprawdę szczęśliwych. Czułam się szczęśliwa, kochana i potrzebna. Kłóciliśmy się jak to w każdym związku – mówi.

Ojciec Kajetana w przeszłości miał problemy z prawem.

- Był notowany m.in. za sprawy alimentacyjne, a także za posiadanie narkotyków i za kradzież, jeszcze, jako osoba nieletnia – mówi kom. Krzysztof Nowacki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.

Decyzją sądu rodzinnego, Kajetan został oddany pod opiekę rodziców zastępczych. Chłopca czeka wieloletnia rehabilitacja. Nie wiadomo, jakie w przyszłości będą skutki urazów.

podziel się: