O temacie poinformowaliście nas za pomocą #tematdlauwagi. Masz temat, którym powinniśmy się zająć? Poinformuj nas w mediach społecznościowym używając naszego hashtaga.
- Worek zauważyła kobieta, która przyszła do naszego azylu i poprosiła o pomoc. Powiedziała, że widziała, że coś się w nim rusza, ale sama boi się zajrzeć do środka. Zanim zdążyliśmy przygotować się do interwencji, już jej nie było – mówi Agata Geilke z Fundacji Pegasus.
Psa wyłowiono ze stawu w Musułach (woj. mazowieckie). Był w opłakanym stanie. Jego sierść była splątana mieszanką błota i fekaliów. W worku było pełno krwi. Pani Agata mówi, że ta leciała mu z pyska i odbytu.
Zwierzę od razu trafiło do kliniki. Na szczęście okazało się, że obrażenia nie są poważne. Krew pojawiła się, bo pies walczył o przetrwanie. Tak zajadle próbował wydostać się z worka, że pogryzł sobie wnętrze pyska i nałykał się własnej krwi.
- Był przede wszystkim w fatalnym stanie psychicznym. Jednocześnie bał się dotyku człowieka i wtulał się wolontariuszy, szukając wytchnienia. Pierwsze dni były najgorsze, ale teraz Łajt ma się już lepiej. Zaczyna ufać ludziom, chodzi za swoimi opiekunami krok w krok – opowiada Agata Geilke.
Na razie nie wiadomo, dlaczego psa spotkał taki los. Pracownicy fundacji podejrzewają, że ktoś włożył go do worka, a później wrzucił do wody.
Sprawa została zgłoszona na policję w Grodzisku Mazowieckim. W poszukiwanie sprawcy lub właścicieli psa zaangażował się też sołtys Muskuł, który osobiście wypytywał o niego mieszkańców.
- Łajt ma około 2-3 lata. Wykluczamy, że miał dobry dom. Był raczej psem łańcuchowym, bo nie zna zachowań typowych dla psów, które mieszkają w domach. Nie wiedział co to spacer ani, że można spać na miękkim posłaniu – dodaje pani Agata.
„Nie można być obojętnym”
W poszukiwanie oprawcy psa zaangażował się także finalista programu Big Brother Radosław Palacz.
- Nie można pozostać obojętnym na tego typu sprawy. Nie reagując, uodparniamy się na zło i przestajemy je zauważać – mówi Radosław Palacz.
Na swoim profilu opublikował film z prośbą o pomoc w znalezieniu oprawcy Łajta. Wideo wyświetlono już ponad milion razy, ale sprawcy wciąż nie udało się znaleźć. Dlatego uczestnik Big Brothera zorganizował zbiórkę na nagrodę dla osoby, która pomoże wskazać sprawcę. Liczy na to, że pieniądze zmotywują ludzi. Link do zbiórki można znaleźć na profilu Radosława Palacza.
Jeśli nikt się nie zgłosi, pieniądze zostaną przekazane Fundacji Pegasus, która uratowała psa ze stawu.
- Zwyrodnialcy, którzy znęcają się nad zwierzętami, czują się bezkarni, a co za tym idzie pozwalają sobie na coraz więcej. Tego typu sprawy trzeba nagłaśniać i odszukiwać sprawców, nawet jeśli kary za takie przestępstwa są niskie. Wierzę, że samo napiętnowanie społeczne może być dla takich osób bolesne – dodaje mężczyzna.
Wszystkie osoby, które wiedzą coś na temat Łajta, proszone są o kontakt z Fundacją Pegasus. Wolontariusze szukają teraz zarówno właściciela psa, jak i osoby, która mogła chcieć zrobić mu krzywdę.