Na nagraniu widać jak grupa dziewczynek znęca się nad swoja koleżanką. Ofiara musi klęczeć, jest poniżana.
- To jest maltretowanie dziecka, bo nie można mówić tylko o przemocy. Maltretowanie polega na długofalowym znęcaniu się psychicznym i fizycznym. Ta dziewczynka klęczy, musi wykonywać jakieś rzeczy. Jest tak zwanym kozłem ofiarnym – mówi Agnieszka Balcerzak, psycholog.
Gang nastolatek
Prowodyrką grupy była 12-letnia Amelka. Dziewczyna zorganizowała gang, który napadał na słabsze dzieci i pastwił się nad nimi. Ofiary były poniżane, bite, opluwane i nagrywane. Amelka pociągnęła za sobą aż osiem koleżanek.
- To musi być silna osoba i wywierająca wpływ na inne osoby lub zastraszająca. Jedna i druga strona to są ofiary. Jedna atakuje, druga przyjmuje przemoc. Ale pamiętajmy, że są to małe dzieci, które zostały zaniedbane przez dorosłych – podkreśla Agnieszka Balcerzak.
Poniżana Olga, którą widać na filmie, prawdopodobnie już wcześniej padła ofiarą przemocy nastolatek. Na jej skórze były blizny. Na Facebooku pod adresem dziewczynki, padały wulgarne wyzwiska. Olga nie była jedyną ofiarą grupy. Nastolatki pastwiły się także nad kolegami z osiedla.
- Zaczepiły mnie. Powiedziały: „Chcesz dostać w… za siebie, czy za brata?”. Nie odpowiedziałem. Kazały mi klękać. Przepraszać. Trzymały mnie za kark, żebym nie uciekł. A jak klękałem, to na mnie pluły. Czułem się wtedy całkowicie poniżony – opowiada Mateusz, ofiara gangu.
Napastniczki nie wyjaśniły chłopcu, dlaczego go atakują.
- Powiedziały „A co cię to obchodzi?”. Chciały zrobić zdjęcie, odwróciły uwagę i wtedy uciekłem. Zauważyłem jakiegoś starszego pana, kiedy zobaczyły mnie z tym panem to uciekły – mówi.
Chłopiec początkowo nie powiedział matce o zdarzeniu.
- Powiedziałem po paru dniach, bo na początku się bałem. Bałem się, że te dziewczyny mogą mnie znowu dopaść – mówi.
O nastolatki zapytaliśmy też młodzież z osiedla.
- Słyszałem, że nawet dorośli się ich boją. Jak byłam młodsza to się z jedną z nich bawiłam. Ona była chyba cztery lata młodsza i też się jej bałam. Była taka jak teraz – mówi jedna z dziewczyn.
Przywódczyni grupy ma 12 lat
- Jak się przeprowadziłem tutaj, czyli dwa lata temu, zauważyłem przy kościele świetlicę i się zapisałem i ona właśnie tam chodziła. Na początku wydawała się fajna. Poznaliśmy się, nie wychodziliśmy na dwór, ale na świetlicy były jakieś kontakty. Któregoś dnia się wypisała. I nie wiem, co się z nią stało – wspomina Mateusz.
Amelka, to uczennica jednej z siedleckich podstawówek. Do grupy włączyła także starsze koleżanki. Nagrywane filmy, nastolatki rozsyłały rówieśnikom, co dodatkowo miało poniżać ich ofiary. One same swoim zachowaniem, miały wzbudzać szacunek wśród starszych kolegów.
Informacje o upowszechnieniu filmu dotarły do pedagogów. Szkoła Amelki nie chciała jednak rozmawiać na temat wcześniejszych kłopotów wychowawczych z uczennicą. Wśród agresorek na filmie, rozpoznano jeszcze jedną uczennicę tej szkoły.
- To jest absolutnie przerażające. To zdarzenie pozbawiające godności człowieka. Niepokojące jest to jak potoczy się przyszłość tych dziewczynek. Na pewno będę z nimi rozmawiać, ale nie tylko z nimi, ale z uczniami szkoły – mówi Beata Grodzicka.
Pedagog przekonywała, że nie może ujawnić, czy wcześniej docierały do nich informacje o niepokojącym zachowaniu nastolatek.
Czy dziewczyny sprawiały problemy, zapytaliśmy ich rówieśników ze szkoły.
- Zaczepiały mnie. Paliły papierosy na przerwach – mówi jeden z chłopców.
- Jedna z nich uciekła z domu. Może miała jakieś problemy? – zastanawiają się rówieśnicy.
Szkoła
Ofiara gangu, przypalana papierosami Olga, chodzi do innej szkoły, razem z jedną ze swoich oprawczyń. Również tu dyrekcja nie chce rozmawiać o przeszłości wychowawczej dzieci.
- Jesteśmy bardzo wzburzeni, zaskoczeni, zaniepokojeni tym, co się wydarzyło. Wyrażam swoje ubolewanie i ogromny żal, że naszą uczennicę spotkała taka krzywda – mówi Małgorzata Szostek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 11.
- Jesteśmy od tego, żeby każdemu dziecku w szkole zapewnić bezpieczeństwo. I będziemy takie kroki podejmować – mówi Antoni Szczygieł, pedagog szkolny.
Po informacjach od policji, sprawa przemocy trafiła do prokuratury oraz sądu rodzinnego. Postępowanie jest jednak niejawne.
- Zawiadomienie dotyczyło ośmiu nieletnich w wieku od 11 do 18 lat. Zostało wszczęte postępowanie z uwagi na to, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że wykazują przejawy demoralizacji i w tym kierunku toczy się postępowanie. W tym momencie jest ujawniona jedna pokrzywdzona. Nie były dotychczas stosowane żadne środki w stosunku do nieletnich za wyjątkiem jednej – mówi Jarosław Makuła z Sądu Rejonowego w Siedlcach i dodaje:
- Sąd badając sytuację nieletnich będzie również badał prawidłowość wykonywania pieczy rodzicielskiej. Czy rodzice właściwie wypełniali swoje obowiązki wobec nieletnich.
Co dalej?
Psycholog Agnieszka Balcerzak zaznacza, że zawinili dorośli.
- Musimy zastanowić się, co zrobiła szkoła, co zrobili dorośli, że doszło do czegoś takiego. Na 100 procent musiało być gdzieś przegapione, że dziewczynki poczuły się aż tak silne – mówi i dodaje.
- Najważniejsze jest to, żeby zadbać o tę dziewczynkę [ofiarę – red.], która na pewno jest przerażona. Nie będzie chciała wrócić do tej grupy społecznej i szkoły. Trzeba pokazać wszystkim rodzicom i nauczycielom, że dyrektor szkoły czuwa nad wszystkim, potrafi sobie poradzić, rzetelnie podchodzi do problemu, nie ukrywa nic – mówi.