Samodzielny, odpowiedzialny
49-letni Hubert Biełka nigdy nie nauczył się czytać i pisać. Niedosłyszy, dlatego też nie potrafi wyraźnie mówić. Mężczyzna mieszka sam, z renty inwalidzkiej utrzymuje dom i opłaca rachunki.
- Wszystko w domu robię sam. Piorę, gotuję, sprzątam. Mieszkanie opłacam za swoje pieniądze – mówi pan Hubert i dodaje: W 2005 roku zrobiłem remont generalny – dach, nowe okna, za które zapłaciłem. Mieszkanie też sam malowałem.
Mimo niełatwej sytuacji, zdaniem sąsiadów jest całkowicie samodzielny i odpowiedzialny.
- Dotychczas radził sobie ze wszystkim. Płacił rachunki, wszystko wokół siebie zrobił. Teraz się załamał. Jak do niego przyszłam, to siedział blady. Powiedział mi, że pójdzie do garażu i powiesi się – wspomina Kazimiera Płonka, sąsiadka pana Huberta.
Hubert Biełka jest utytułowanym sportowcem, olimpijczykiem. Na Olimpiadzie Specjalnej w USA zdobył złoty medal w pływaniu. W latach 80. i 90. wielokrotnie był mistrzem i wicemistrzem Polski.
- Łącznie zdobyłem osiemnaście złotych medali i sześć srebrnych. Wszystkie są dla mnie bardzo ważne – podkreśla Biełka.
Panu Hubertowi grozi częściowe ubezwłasnowolnienie. Chce tego jego brat, który twierdzi, że ten nie radzi sobie w życiu, rozdaje pieniądze i pije alkohol. Jest przekonany, że to on powinien przejąć kontrolę nad jego finansami i sprawami majątkowymi.
- Zdenerwowałem się, czytając pozew o ubezwłasnowolnienie Huberta. Zresztą nie tylko ja, wszyscy, którzy go znają. Hubert nie jest pijakiem, jest zadbanym, czystym, kulturalnym mężczyzną. Można mówić o nim same pozytywne rzeczy – podkreśla Jan Płonka, przyjaciel pana Huberta.
Dom, w którym obecnie mieszka Hubert Biełka to spadek po rodzicach. Połowę domu odziedziczył on, drugą połowę jego starszy brat, który obecnie mieszka w Niemczech. Dom i działka są warte około 170 tys. zł.
Troska o brata?
Sąsiedzi wątpią w dobre intencje barta. Wiele razy pan Hubert żalił się do nich, że brat chce go wyrzucić z domu i umieścić w ośrodku.
- Ten brat całe lata go straszył, że go zabiorą do zakładu – mówi pani Kazimiera i dodaje: Niedawno dzwonił do brata i jego żona mu wprost powiedziała: „I tak cię zamkniemy. Przyszedł po tym do mnie i płakał”.
Udało nam się porozmawiać z bratem pana Huberta.
- To jest troska o tego człowieka. Ta sprawa jest w sądzie i tam się rozstrzygnie. Nie zależy mi na pieniądzach, ale o dobru brata – mówi w rozmowie telefonicznej i dodaje: Chronię go, żeby nikt mu tego domu nie zabrał.
Pan Hubert, jego bliscy i sąsiedzi widzą sprawę zupełnie inaczej.
- Jest mi przykro po tym, co zrobił brat. Nie chcę go widzieć. Po co on tu ma przyjeżdżać? On zawsze przywiezie kawę, czekoladę i tyle. Nie chcę tego. Ja pieniądze mam – komentuje pan Hubert.
- Skoro Hubert przez całe życie dawał sobie świetnie radę, dlaczego teraz na starość brat widzi konieczność ograniczania go w czymkolwiek? – zastanawia się Jan Płonka.
Akt darowizny
Kiedy sąsiedzi bliżej zainteresowali się sytuacją pana Huberta, dowiedzieli się, że ten już trzy lata temu, przepisał na brata swoją część domu.
- Kiedy Hubert pokazał nam akt darowizny, wszystko stało się jasne. De facto Hubert nie ma już nic – zaznacza Jan Płonka.
Umowę zawarto u notariusza. To on powinien upewnić się, czy pan Hubert wie, na co się decyduje i czy wie jakie konsekwencje wynikają z umowy. W przypadku wątpliwości powinien odstąpić od podpisania dokumentu.
- Pojechaliśmy do Koźla, on zapłacił dwa tysiące, podpisał dokumenty, ale ja nie chciałem. On mi powiedział: „Nie bój się”. I ja teraz mam zero, nie mam domu, a on ma wszystko. Teraz chce mnie stąd wygnać, ale gdzie ja pójdę? – opowiada Hubert.
Mimo wielu prób nie udało nam się uzyskać komentarza notariusza, który poświadczył tę umowę.
- Liczyliśmy na to, że jeśli Hubert osiągnie dojrzały wiek, to rodzina otoczy go większą opieką, ale tutaj działania idą w zupełnie inną stronę, co nas niepokoi. W podstępny sposób odbiera mu się własność – komentuje Jan Płonka.
Po naszej interwencji brat pana Huberta zobowiązał się, że podczas następnej wizyty w Polsce sprostują akt notarialny i zapiszą służebność panu Hubertowi. Wniosek o częściowe ubezwłasnowolnienie pana Huberta rozstrzygnie sąd.