Bezpardonowa walka
Do starcia nastolatek doszło na przerwie w okolicach Zespołu Szkół nr 1 w Lubinie.
- Wchodziłyśmy do szkoły około godz. 9. Doszło do małego spięcia, bo Kamila w tłoku wbiła mi łokieć, więc poprosiłam ją żeby się przesunęła. Ona zaczęła mnie wyzywać i straszyła, że mnie za chwilę uderzy – opowiada Martyna Gritzmann, jedna z uczestniczek bójki i dodaje: Nie chciałam się bić, ale ona się na mnie rzuciła. Odruchowo złapałam ją za włosy, tak jak ona trzymała mnie. Wtedy się zaczęło i leciały już mocniejsze ciosy.
Starcie dziewczyn przerodziło się w brutalną, bezpardonową walkę.
- Byłam przerażona, jak ona do mnie krzyczała, że mnie zabije. Widziałam po jej twarzy, jak bardzo była zła, wystawiała zęby. Zachowywała się jak psychopatka. Z jej ust leciała ślina – wspomina Gritzmann i dodaje: Ktoś krzyknął: „Kopnij ją w głowę!”. Wtedy zaczęła mnie bić po głowie.
Nie wiadomo jakby skończyła się bójka, gdyby nie interwencja przypadkowego mężczyzny, który rozdzielił nastolatki.
- W około stało sporo ludzi. Myślę, że co drugi nagrywał. Nikt nie zareagował, ale tak tu jest zazwyczaj. Stoją, obserwują i jeszcze dają głupie docinki, żeby się bardziej bili – komentuje jeden z uczniów.
„Bójki dziewcząt to coś nowego”
Od tego roku szkolnego do Zespołu Szkół nr 1 dołączono liceum ogólnokształcące. W jednym miejscu uczy się obecnie aż 1500 uczniów. Dyrektor Dariusz Tomaszewski, twierdzi, że do tej pory nie spotkał się z bójkami uczennic.
- To zjawisko ogólnopolskie. Dziewczyny są bardziej agresywne od chłopaków. To nowa era w stosunkach między młodymi ludźmi. Bójki dziewcząt to coś nowego, nie jesteśmy na to przygotowani - mówi.
Zjawisko walk młodych dziewczyn to nie tylko problem lubińskich szkół. Co kilka tygodni w sieci pojawiają się kolejne nagrania.
- To zjawisko światowe, nie tylko polskie. Związane jest to ze zmianami kulturowymi, w których uczestniczymy. Kiedyś kultura blokowała agresywne zachowania dziewcząt, teraz zostało to dopuszczone i dziewczyna ma prawo być jak mężczyzna, rozwiązywać konflikty w fizyczny sposób. Często kobiety są nawet bardziej agresywne w tych starciach. To patologiczny znak czasów – komentuje Karol Łojek, psychoterapeuta.
Kamila [druga z uczestniczek bójki] uczyła się w pierwszej klasie liceum ogólnokształcącego. Krótko po bójce zebrała się rada pedagogiczna szkoły, która zdecydowała o skreśleniu dziewczyny z listy uczniów.
- Nie możemy tolerować takich zachowań i tym samym dopuścić, by to się powtarzało. Zagrożenie ponownego pojawienia się takich sytuacji przeważyło. Najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo pozostałych uczniów szkoły – uzasadnia Artur Pastuch, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego w Lubinie i dodaje: Będziemy także wyciągać konsekwencje wobec tych, którzy byli biernymi uczestnikami tej bójki. Prawdopodobnie będzie to nagana dyrektora szkoły.
Jak na decyzję dyrekcji zareagowali bliscy Kamili, która jeszcze tego samego dnia została zatrzymana przez policję, a następnie trafiła do policyjnej izby dziecka?
- Wnuczka tylko drzwi otworzyła, a oni jej kajdanki na ręce założyli. Potraktowali ją jak zbrodniarza. To był pierwszy taki incydent, nigdy nie było na nią żadnych skarg! – broni babcia nastolatki Danuta Mazur.
- Córka nie powinna tego robić, zgadzam się. Ale nie powinno się karać kilkukrotnie za jeden czyn. Kamila została potraktowana jak morderca – została skuta, wrzucona na dołek na policji, jak przestępca, bez zawiadomienia mnie ani męża – dodaje matka nastolatki.
Matka Martyny przyznaje, że jej córka również jest odpowiedzialna za sytuację.
- Może córka powinna się odwrócić, zignorować zaczepki. Na pewno poniesie też konsekwencje. Na pewno nie będzie tak, że tylko Kamila jest winna – mówi Dorota Basińska.Dyrekcja szkoły zdecydowała o skreśleniu Martyny z listy uczniów. Matka dziewczyny zapowiedziała odwołanie się od tej decyzji. Bulwersującej sprawie bójki nastolatek, a także radykalnej decyzji szkoły o wydaleniu uczennic zajęliśmy się w programie Uwaga! po Uwadze.