12-latek terroryzuje szkołę. "To krzyk dziecka, które woła o pomoc"

TVN UWAGA! 4949523
TVN UWAGA! 301221
Dyrekcja jednej z radomskich podstawówek nie potrafi poradzić sobie z agresją 12-latka. Jedynym sposobem jest przerzucanie ucznia z klasy do klasy. W proteście rodzice od początku września nie wysyłają swoich dzieci do szkoły.

To nie pierwszy raz, kiedy rodzice w tej szkole w ramach strajku nie puszczają dzieci do szkoły. Tak było prawie rok temu z klasą 5c, trzy miesiące temu z 5d, a od nowego roku szkolnego z kolejną klasą. Wszystkiemu winny ma być 12-letni uczeń.

- Jednego chłopca pobił tak, że krew się lała. Innemu dziecku wybił zęba. Na informatyce podobno, włączył film pornograficzny. Demoralizuje dzieci i nauczycieli. Jest nieobliczalny w swoich zachowaniach. Boimy się tragedii, że dzieciom coś się stanie – słyszymy od rodziców uczniów klasy 5c.

- Znajduje sobie takie miejsca, że może lać dzieci bezkarnie, bo wie, gdzie są kamery – mówi jedna z matek.

- Nauczyciela muzyki rzucił 1,5 litrową butelką wody. Nauczycielka powiedziała, że pójdzie do dyrektora, a on na to odpowiedział: „Co, ty ku… tu jeszcze robisz” – dodaje inny rodzic.

Problem dotyka dwadzieściorga uczniów. Mija czwarty tydzień, kiedy dzieci pozostają w domach, to dezorganizuje codzienne życie ich rodzin.

- Staramy tak się zorganizować grafik, żeby dziecko nie było samo w domu. Korzystamy z pomocy babci – mówi pani Renata.

- Poświęcamy dwie, trzy godziny dziennie na przerobienie materiału. Myślę, że to jakoś zrekompensuje wejście w rytm szkolny – dodaje pan Artur.

Z klasy do klasy

12-letni Maciek, po tym, jak dwa lata temu trafił do tej szkoły podstawowej, trzykrotnie zmieniał już klasę. 5c jest jego czwartą klasą, znalazł się w niej, bo nie zdał do kolejnej.

- Wstrząsnęła mną ogromna brutalność tego chłopca. W mojej obecności ugryzł chłopca, który się do niego nie odzywał. Utrudniał prowadzenie lekcji – krzyczał, śpiewał, wyzywał nauczycieli. Do mnie powiedział: „Spie… i tak cię wyj… z tej szkoły” – mówi anonimowo pedagog szkolna i dodaje: Nie dziwię się tym rodzicom, którzy nie posłali dzieci do szkoły.

Dlaczego szkoła przez dwa lata nie może poradzić sobie z agresywnym uczniem? A jedyną receptą są przenosiny chłopaka z klasy do klasy?

- Dyrektor szkoły masowej nie może nic innego zrobić. Uczeń, który znajduje się w rejonie szkoły ma prawo chodzić do tej szkoły, dopóki nie zostanie przeniesiony, bądź przez kuratora oświaty, bądź na podstawie orzeczenia poradni psychologicznopedagogicznej – mówi Marek Sternalski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Radomiu.

Rodzice skarżą się także na bierność kuratorium.

- W 2017 roku sprawa była zgłoszona do kuratorium. Kurator do tej pory nie zrobił nic. Od naszych dzieci wymagało się, żeby nic z tym nie robiły, więc w razie, czego moje dziecko kuli się tylko, a on bije z całej siły – mówi jedna z matek.

Z zarzutem rodziców, że sprawa zamiatana jest pod dywan, nie zgadza się dyrektor placówki.

- Była prowadzona praca psychologa i pedagoga szkolnego. Niejednokrotnie prosiliśmy policję o pomoc. Pytaliśmy sąd dla nieletnich, w jaki sposób temu dziecku pomóc – wylicza Sternalski.

Sprawą chłopca zajął się sąd rodzinny.

- Sąd uznał, że są przejawy demoralizacji tego małoletniego chłopca. Aby temu przeciwdziałać zastosował środek wychowawczy w postaci nadzoru kuratora – mówi Arkadiusz Guza z Sądu Okręgowego w Radomiu.

Czy sąd może nakazać terapię małoletniego?

- Kwestie leczenia są w rękach rodziców. To oni mają podejmować działania. Gdyby się okazało, że poradnia nakaże im, żeby chłopiec stawił się na leczenie, a oni tego nie zrobią, to wtedy poradnia przekazuje informacje do sądu i sąd będzie rozważał, czy nakazać umieszczenie chłopca na terapii – wyjaśnia Guza.

W sprawie 12-latka tylko w ostatnich miesiącach policja na prośbę szkoły interweniowała trzy razy. Regularnie wzywani byli też rodzice ucznia.

- Rodzice przychodzą na każde wezwanie szkoły. On bardzo często był agresywny i arogancki wobec nich. Wygląda na to, że wiele trudnych rzeczy wydarzyło się w życiu tego dziecka. Powinien być objęty bardzo głęboka terapią. Również jego rodzina – mówi pedagog szkolna.

„Zachwyca wiedzą”

Nauczyciele przyznają, że 12-latek jest bardzo inteligentny.

- Zachwyca swoją wiedzą, niestety ma problem z zachowaniem. To jest krzyk dziecka o pomoc. A w tej chwili też krzyk szkoły, która nie jest szkołą specjalistyczną. W tym przypadku nie jesteśmy w stanie sobie pomóc – uważa pedagog szkolna.

Co na to rodzice chłopca? Udało się nam namówić ich na rozmowę, ze względu na zagrożenie chcą pozostać anonimowi.

- Sprawa zachowania naszego syna jest nieadekwatna do sytuacji – podkreśla matka.

- Nasz syn nie jest osobą świętą, zdarzały się wybryki w szkole, ale my przez te dwa lata pracujemy nad nim – zapewnia ojciec.

- Został poddany badaniom psychiatrów sądowych, potwierdziła się diagnoza: ADHD z zaburzeniami zachowania w okresie adolescencji, z podejrzeniem zespołu Aspergera. Maciuś uczęszcza na terapię behawioralno-poznawczą. Przyjmuje też lek przepisany przez lekarza prowadzącego. Są ogromne efekty – zapewnia matka 12-latka.

1 września Maciek normalnie rozpoczął rok szkolny, w klasie towarzyszył mu tylko jeden uczeń.

- To, że rodzice boją się o bezpieczeństwo to ich strata, dlatego, że przez 50 godzin nie została zrealizowana podstawa programowa – mówi Sternalski i twierdzi: Ten uczeń przez kilkanaście dni roku szkolnego nie zrobił nic złego.

Jednak zdaniem dzieci, z którymi rozmawialiśmy, 12-latek nie poprawił swojego zachowania.

W sprawie zostały podjęte mediacje z rodzicami uczniów, które na razie zakończyły się fiaskiem.

- Docierają do nas informacje o zagrożeniu mojego życia, o zagrożeniu życia mojego syna. O samosądzie i wymierzaniu kary przez społeczeństwo. Czujemy lęk, boimy się podłożenia tzw. świni naszemu synowi – mówi matka 12-latka.

- Próbowaliśmy przenieść dziecko do innej szkoły. Niestety dyrekcja innej szkoły nie wyraziła zgody na przeniesienie naszego syna – dodaje ojciec Maćka.

podziel się: