Znajdźmy dom dla Roksany

Trzyletnia Roksana choruje na nieuleczalną chorobę skóry, która sprawia, że każdy dotyk sprawia jej ból. Porzucili ją rodzice. Od pierwszych miesięcy życia przebywa w szpitalu. Nie ma pewności, czy szpital będzie nadal dostawał pieniądze na opiekę nad dziewczynką. Nikt nie wie, co się teraz z nią stanie.

Roksana od początku życia nie opuszcza łóżeczka w szpitalu w Gnieźnie. Rodzice wyrzekli się jej, gdy dowiedzieli się, że jest chora na nieuleczalną chorobę genetyczną - Epidermolysis Bullosa – pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Każdy dotyk powoduje ból. Dziewczynka nie potrafi chodzić. Aby nie drażnić skóry ubraniami, zakłada się jej tylko pieluchę. W szpitalu stworzono dla Roksanki osobny pokój z wyższą temperaturą i odpowiednią wilgotnością. - Każdy dotyk od urodzenia kojarzy się jej z bólem – mówi Katarzyna Łukasik – Kłak, pielęgniarka i jednocześnie opiekun prawny Roksany. – Każda kąpiel, przewijanie, karmienie. To dla niej największa tragedia. Kiedy widzi nas w fartuchach, rękawiczkach, od razu płacze, krzyczy – boi się. Jednym lekarstwem na chorobę Roksany jest troskliwa pielęgnacja. Lekarze wiedzą, że stan zdrowia chorej dziewczynki uległby poprawie, gdyby poczuła, że zajmuje się nią ktoś bliski, gdyby odczuła rodzinne ciepło i miłość. Od ponad półtora roku rodziny zastępczej dla Roksany szuka Ośrodek Adopcyjny ”Pro Familia” w Poznaniu. Bezskutecznie. Ludzie boją się choroby, boją się trudności związanych z opieką nad dzieckiem. Ale że taka opieka nie jest zadaniem przerastającym możliwości zwyczajnego człowieka, który nie dysponuje możliwościami, jakie daje szpital, świadczy przykład pani Anny Sobieszczuk, matki dwóch synów chorych na pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Starszy Przemek ma 28 lat. Nie poddał się chorobie, działa w stowarzyszeniu chorych na Epidermolysis Bullosa. - Mam dużo przyjaciół, to dla mnie bardzo ważne – mówi Przemek Sobieszczuk. – Prowadzenie stowarzyszenia dużo mi daje. Nie izoluję się od świata. Można z tą chorobą żyć, jeśli się chce i ma się trochę uporu. Brat Przemka Mateusz chodzi do przedszkola. Na początku był trochę przestraszony, ale szybko się przyzwyczaił do nowych warunków, nawiązał kontakt z rówieśnikami. Jego choroba nie ma żadnego wpływu na pobyt w przedszkolu. - Rodzicem dla chorego dziecka może być każdy – mówi Anna Sobieszczuk. – Chodzi tylko o to, by je pokochać. To normalne dziecko, tyle, że potrzebuje więcej opieki. Szpital miał obiecane pieniądze na opiekę nad dziewczynką do ukończenia przez nią trzeciego roku życia. Trzy lata Roksana skończyła dwa miesiące temu. Dziewczynka jak najszybciej powinna znaleźć dom, w którym będzie się normalnie rozwijać. Nasz reportaż wzbudził wielkie zainteresowanie Widzów. Odebraliśmy wiele telefonów i maili od osób, chcących pomóc dziewczynce. Podajemy adres, na który można wysyłać zabawki dla Roksanki: Zespół Opieki Zdrowotnej Szpital w Gnieźnie Oddział dziecięcy ul. Św. Jana 9 62-200 Gniezno z dopiskiem ”Prezent dla Roksanki” Polski Czerwony Krzyż Małopolski Zarząd Okręgowy w Krakowie wyraził zgodę na utworzenie subkonta, na które będą mogły wpływać pieniądze na leczenie 3-letniej Roksany Roy. Wpłat można dokonać na konto: PCK Małopolski Zarząd Okręgowy w Krakowie ING BSK S.A. o/Kraków 18 1050 1445 1000 0012 0002 8916 z dopiskiem ”Roksana” W sprawie ewentualnej adopcji Roksany lub tworzenia dla niej rodziny zastępczej prosimy o kontakt z Ośrodkiem Adopcyjnym ”Pro Familia” w Poznaniu, tel. 061 834 10 42, 061 834 11 53, kom. 0 509 102 200.

podziel się:

Pozostałe wiadomości