Trzy miesiące temu pokazaliśmy reportaż o 12-letnim Grzesiu, który jest chory na białaczkę. Jego rodzice nie są w stanie opiekować się synem. Są uzależnieni od alkoholu. Chłopiec dzielnie walczy z chorobą, ale bardzo przeżywa brak najbliższych mu osób. - Najbardziej potrzebuje wsparcia rodziny – mówi Maria Wieczorek, ordynator oddziału onkologicznego Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii. – Mama, ojciec są parę dni w szpitalu i już nazajutrz, gdy wyjeżdżają, Grześ martwi się, czy znów przyjdą. Lekarze zawiadomili sąd rodzinny. Matka Grzesia dostała wezwanie i pojawiła się w szpitalu. Obiecywała, że podda się leczeniu. - W moje życie wkradł się alkohol – mówiła Grażyna W., matka chłopca. – Osoba, która ze mną mieszka, też zaczęła pić, wiadomo, że to też wciąga. Jestem gotowa podjąć leczenie. Zrobię wszystko dla dziecka. Na obietnicach jednak się skończyło. W sierpniu matka Grzesia przestała pojawiać się w szpitalu. Nie potrafili się z nią skontaktować także pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sosnowcu. Pod koniec września sąd rodzinny podjął decyzję o umieszczeniu chłopca w jedynym działającym w Sosnowcu rodzinnym pogotowiu opiekuńczym. Prowadzący go Monika i Piotr opiekują się również dwójką innych dzieci z rodzin patologicznych. - Dzieciaki przywitały go rysunkami, maskotką – mówi pani Monika. – Na początku Grześ był trochę zszokowany, ale jakoś poszło. Teraz nie przeszkadza mu nawet, że dzieli pokój z dziewczynką. Dzięki Monice i Piotrowi Grześ nie musi mieszkać w szpitalu. Jednak w pogotowiu rodzinnym zostanie najwyżej rok. Jeśli do tego czasu nie znajdzie się dla niego rodzina zastępcza, może trafić do domu dziecka. Sąd rodzinny może zadecydować, czy odebrać lub ograniczyć jego matce prawa rodzicielskie. Czy tak się stanie, zależy od jej zachowania. Ośrodek adopcyjny szuka rodzin, najlepiej ze Śląska lub okolic, które zaopiekują się Grzesiem i pomogą mu w walce z chorobą. Kandydatów na nowych rodziców Grzesia prosimy o kontakt z naszą krakowską redakcją.