Bartek i Mateusz to bracia, którzy cierpią na dystrofię, czyli stopniowe zanikanie mięśni. Jedynym sposobem na walkę z postępującym inwalidztwem jest rehabilitacja. Po emisji reportażu zgłosił się przedsiębiorca z Warszawy, który opłacił chłopcom codzienne ćwiczenia. Poza rehabilitacją bracia dostali też specjalistyczny sprzęt, który ułatwi im poruszanie się. - Nie spodziewałem się, że taki będzie odgłos ludzi. Dzwoniły do mnie osoby nawet z Norwegii, Niemiec, Stanów Zjednoczony. Ludzi interesują się takimi osobami jak ja i chcą pomóc. O takich prezentach mogliby pomarzyć, dlatego jest to dla nich nowość i chęć życia. Dostaliśmy chodowłaz, na którym mogę postawić wózek i wciągnąć go z dzieckiem po schodach. To jest dla mnie duże odciążenie i ulga – mówi Marek Feruś, ojciec Mateusza i Bartłomieja. - Bartuś w tym momencie zaczyna chodzić, sprawia mu to jeszcze dużo bólu, ale go przezwycięża. Jest bardzo dzielny, zaczyna wszystko iść w dobrym kierunku – mówi Piotr Pastyrzak, fizjoterapeuta. Rehabilitacja jest też częścią życia Moniki, która cierpi na wrodzoną łamliwość kości. Jej marzeniem były zajęcia w wodzie, ponieważ tam czuje się najbezpieczniej. - Bardzo lubi pływać, dobrze się tam czuje. Cieszę się, że znalazły się osoby, które pomogły nam w znalezieniu ośrodka i będzie możliwość skorzystania z terapii. Nie jest łatwo się przełamać i mówić o takich sprawach, ale warto podzielić się tymi problemami z innymi ludźmi, bo sam człowiek niewiele może zdziałać. A dzięki pomocy jest lżej pokonywać trudności – tłumaczy Bogumiła Majewska, mama Moniki. Zuzia to pięciolatka, na której ciele każdej nocy pojawiają się nowe rany. Jej wygląd nie do końca był akceptowany przez otoczenie, dlatego jej rodzina żyła do tej pory w izolacji. Po emisji reportaży do rodziców Zuzi przyszło kilkaset maili. - Bardzo chciałam wszystkim podziękować, nie spodziewałam się takiego odzewu. Uświadomiliście mi Państwo, że nie jestem z tym sama. Chcę podziękować za prezenty, za okazane serce i za to, że wiem, że mam wielu wspaniałych przyjaciół. Mam też kontakt z innymi chorymi, tak jak Zuzia, którzy mnie wspierają. Piszą, że można sobie z tym ułożyć życie i być samodzielnym. To mi daje nadzieję, że Zuzia też będzie samodzielna – mówi Sylwia Macheta, mama Zuzi. 14-letnia Dorota ze względu na swoją niepełnosprawność bała się wychodzić z domu. Po programie zdobyła nowych przyjaciół i odwiedziła swoich rówieśników w szkolnej bibliotece. - Jest mi lżej. Ludzie zobaczyli, co ja czuję a nie tylko to, co widza. Czułam się odepchnięta, a teraz to zrozumieli. Po tym reportażu jestem silniejsza. Jestem gotowa prawie przenosić góry – tłumaczy Dorota Kącka. ---ramka 23545|prawo|--- Fundacja TVN ”nie jesteś sam” ma bardzo wielu podopiecznych. Dzięki Państwa pomocy zebraliśmy do tej pory 2 mln 650 tys. zł., za które bardzo dziękujemy. Potrzeby podopiecznych Fundacji TVN są jednak dużo większe, dlatego wciąż czekamy na SMS-y o treści POMAGAM na nr 7126.