„Trzeba walczyć!”

TVN UWAGA! 135121
Przez nagły atak choroby straciła dłonie, stopy a także nos. 37-letnia Aneta Zatwarnicka, dzięki ogromnemu wsparciu bliskich i przyjaciół, walczy o powrót do zdrowia. To bolesne i trudne, zwłaszcza, że ostatnie 18 lat życia kobieta poświęciła uprawianiu karate.

- Nawet nie wiem, jak się dowiedziałam, że nie mam kończyn. Pytano o zgodę, ja ją musiałam wyrazić, ale nie pamiętam tego – mówi Aneta Zatwartnicka . - Lekarze mówili, że jej stan jest krytyczny. Narządy nie pracują - nerki, wątroba, płuca. Do tego martwica rąk, nóg, nosa – dodaje Halina Zatwarnicka, matka. Aneta Zatwartnicka na razie nie może wrócić do swojego domu. Przez dwa tygodnie opiekowali się nią bliscy w mieszkaniu młodszej siostry. - To jest sportowiec, ona się ewentualnie przeziębiała, bolały ją stawy, ale ona się na to leczyła. Wiedzieliśmy o tej chorobie, ale nie wiedzieliśmy, że zagrożenie jest tak blisko – tłumaczy Anna Zatwarnicka, siostra. Aneta trafiła na oddział intensywnej terapii szpitala w Zielonej Górze tuż po nowym roku. Lekarze rozpoznali u niej sepsę, a także inną chorobę odporności organizmu, która spowodowała uszkodzenie płuc i nerek. Kobieta leżała w szpitalu dwa i pół miesiąca. - Połączenie tych dwóch chorób, a także powikłań, jakie z sobą niosły, doprowadziły do tego, że musieliśmy amputować i dłonie i podudzia. W związku z tym doszło do poważnego okaleczenia chorej, ale to było konieczne, aby ratować jej życie – tłumaczy dr Małgorzata Ostrowska, nefrolog, Szpital Wojewódzki w Zielonej Górze. Dzięki przyjaciołom Aneta nie przerwała rozpoczętej w szpitalu rehabilitacji. Każdego dnia ćwiczyła, z poleconą przez inną zawodniczkę karate, rehabilitantką. - Musi być bardzo silna psychicznie, bo nie pokazuje złych emocji. Cały czas jest twarda, rozmawia normalnie o codzienności. Nie wraca do tego, co ją spotkało Nie zadaje pytań: czemu to ja, dlaczego mnie to spotkało? – mówi Izabela Legutko, koleżanka. Zawodnicy karate i innych sztuk walki zaangażowali się w pomoc dla Anety. Organizowane są specjalne zawody, podczas, których zbierane są pieniądze na rehabilitację i protezy. W akcję pomocy włączyła się Anna Lewandowska, żona słynnego piłkarza. - Aneta ma świetną rodzinę, która się nią opiekuje. I ma świetnych przyjaciół. Środowisko karate, które jest mocno postawione na nogi, wszyscy chcą jej pomóc. Ona jest fantastycznym człowiekiem, dała się poznać z dobrej strony i teraz to dobro wraca do niej – mówi Aleksandra Ślusarczyk, fizjoterapeutka. Na początek przez sześć tygodni Aneta będzie pod opieką Lubuskiego Ośrodka Rehabilitacyjno-Ortopedycznego w Świebodzinie. Tam przygotowywana będzie do posługiwania się protezami. Lekarze są skłonni przedłużyć pobyt w zależności od postępów w rehabilitacji. - Jest w złej kondycji, dlatego leczenie zaczniemy od ogólnego usprawniania. Jak nauczy się siedzenia, zacznie my ćwiczyć równowagę. Zaczniemy od protezowania prostego, protest tymczasowych na kończyny dolne, żeby mogła stanąć – mówi dr Aleksandra Żarska, ordynator Oddziału Rehabilitacji Lubuskiego Ośrodka Rehabilitacji Ortopedycznej. - Do walk karate raczej nie wrócę, ale do ćwiczenia czy uczenia, wszystko się okaże, jakie będę mieć możliwości później z protezami. Trzeba walczyć – mówi Aneta. Wewnętrzna siła Anety jest ogromna, ogromne są również środki potrzebne na rehabilitacje i protezy. W pomoc włączyła się również Fundacja TVN „nie jesteś sam”. Aneta otrzyma wózek od fundacji. Aby pomóc Anecie oraz innym podopiecznym Fundacji TVN „nie jesteś sam”, wystarczy wysłać sms o treści pomagam na numer 7126.

podziel się:

Pozostałe wiadomości