Dwunastu lekarzy na etacie, dwudziestu lekarzy rezydentów - to medyczny trzon kliniki pediatrii. Ten zespół codziennie zmaga się ze arcyskomplikowanymi przypadkami, jakie trafiają z całej Polski. Ten zespól kierowany przez profesora Książka i doktor Wieteskę, to połączenie doświadczenia z entuzjazmem. - Tutaj nikt nie jest w stanie przewidzieć co może się dziać za godzinę, półtorej. Co się może dziać w nocy. Oddział jest bardzo ciężki. Pacjenci przychodzą z całej Polski; praktycznie nie ma odmów, a różnorodność przypadków jest ogromna – zapewnia dr Barbara Karkowska, neurolog dziecięcy. Każdy z członków tego zespołu jest zafascynowany pediatrią i z pasją wykonuje swój zawód. - Do nas przychodzą ostre, a jednocześnie bardzo trudne przypadki. U nas są już takie najbardziej szczegółowe przypadki. Do nas przychodzi od razu pacjent z objawem, którego nie można uogólniać – opowiada Joanna Friedman, pediatra. Każdy z małych pacjentów kliniki choruje na kilka schorzeń. - Mamy u nas takie sytuacje, że dziecko leży u nas kilka tygodni, jego stan jest cały czas nienajlepszy. I próbujemy różnych metod diagnostycznych i leczniczych. A sukcesu nadal nie ma – opowiada prof. Janusz Książyk, kierownik Kliniki Pediatrii CZD. Pacjenci kliniki, ich choroby, to dla lekarzy skomplikowane łamigłówki. - Jeżeli są bardzo ciężkie przypadki, jeżeli ich leczymy, a mimo to nie wiemy co im jest, to wtedy sobie myśli, że ma już tego wszystkiego dosyć. Natomiast jak już przychodzi taki moment, że już wiadomo co temu dziecku jest i dziecko zdrowieje, to wtedy człowiek z chęcią wraca do pracy. Do następnego przypadku, kiedy znowu tę pracę będzie chciało się rzucić - mówi Hanna Barszczak, pediatra.