Małgosia Tomczyk rok temu dowiedziała się, że jest chora na ostrą białaczkę. Już od jakiegoś czasu czuła się osłabiona, a na jej ciele pojawiły się liczne sińce. Gdy dowiedziała się, że to białaczka, była zdruzgotana. Szybko jednak podniosła się. Nawet wtedy, gdy przeszczep szpiku od młodszego brata nie przyjął się, Małgosia się nie poddała. - Małgosia jest niezwykłą pacjentką – mówi dr Beata Piątkowska – Jakubas z Kliniki Hematologii w Krakowie. – Nawet w sytuacjach, gdy jej stan jest ciężki, jest pogodna, stara się z nami współpracować. Jedynym ratunkiem dla Małgosi jest lek Glivec, który przygotuje ją do kolejnego przeszczepu. Miesięczna kuracja Glivec'em kosztuje prawie 10 tysięcy złotych. W rodzinie Małgosi, która ma jeszcze czwórkę rodzeństwa, pracuje tylko ojciec i takie pieniądze na leczenie są poza ich zasięgiem. Na domiar złego, w marcu tego roku, równo rok po wykryciu białaczki u Małgosi, okazało się, że jej brat choruje na cukrzycę. Z pomocą dziewczynie pospieszyli ludzie dobrej woli. Na ulicach Sanoka harcerze z ZHP organizują występy i kwesty na rzecz Małgosi. Wójt Sanoka apeluje do mieszkańców o datki. Jego prośbę przekazuje wiernym ksiądz z parafii w Sanoku. To ciągle kropla w morzu potrzeb. Ale udało się już zebrać pieniądze na pierwszą dawkę leku i już widać znaczną poprawę. - Długa droga przed nami, ale zrobimy wszystko, żeby uratować dziecko – mówi Barbara Tomczyk, matka Małgosi. – Mamy cały czas nadzieję, że pomogą ludzie, pomoże Bóg. Choć Małgosia jest ubezpieczona, NFZ nie może zrefundować jej leczenia Glivec'em. Akurat ta odmiana białaczki nie została uwzględniona przez urzędników w specjalnym wykazie chorób, gwarantującym bezpłatne otrzymanie leku. Apelujemy do państwa o pomoc dla dotkniętej nieszczęściem dziewczyny. Pieniądze należy wpłacać na konto Fundacji im. prof. J. Aleksandrowicza: 05106000760000320000220805 z dopiskiem: ”Na lek dla Małgosi Tomczyk”.