- Pierwszy raz usłyszeliśmy słowo rak w Centrum Zdrowia Dziecka. Nasza reakcja była taka, że Oskarem przez trzy dni zajmowały się panie ze świetlicy na oddziale, bo my nie byliśmy w stanie podejść do syna. Ta diagnoza jest jak zatrzymanie, jak koniec – mówi Piotr Wawiórko-Fadrowski, ojciec Oskara. Oskar urodził się osiem lat temu. Jak mówią rodzice, był bardzo ruchliwym dzieckiem, a jego rozwój przebiegał prawidłowo. Jako dwulatek poszedł do przedszkola. - Był ślicznym maluszkiem z długimi blond włosami kręcącymi się na końcu. Taki mały aniołek. Żywe i wesołe dziecko lubiące się przytulać. Po ścięciu włosów było widać, że ma odchyloną głowę i skręconą. Wcześniej te objawy nie były widoczne przy długich włosach – mówi Anna Birgiel, dyrektorka Miejskiego Przedszkola ”Perełka” w Ełku. Oskar musi co tydzień jeździć z Ełku do Warszawy. U chłopca lekarze wykryli niezłośliwy nowotwór w rdzeniu kręgowym. W Centrum Zdrowia Dziecka przechodzi roczną chemioterapię. - Byliśmy na oddziale. Oskar był po poważnym zabiegu i mówi do nas, żebyśmy się nie martwili o niego, bo on wszystko wytrzyma, tylko żebyśmy my byli silni – wspomina Piotr Wawiórko-Fadrowski, ojciec Oskara. Chłopiec przechodzi już drugi cykl chemioterapii. Poprzednia co prawda zahamowała rozwój nowotworu, ale podczas kolejnych badań okazało się, że chłopiec ma dwa guzy w głowie. - Dziecko w trakcie pobytu u nas bardzo poprawiło się neurologicznie. Oskar trafił do nas praktycznie z czterokończynowym niedowładem. Nie ruszał ani rękami, ani nogami, do tego miał trudności z utrzymywaniem głowy w pozycji pionowej. W tym momencie jest w zupełnie innej formie, znakomicie porusza się na wózku i cały czas się wspaniale rehabilituje. Mamy do czynienia z chłopcem absolutnie niezwykłym, który od początku postanowił, że będzie chodzić i że zrobi wszystko, co jest potrzebne. Jeżeli mamy do czynienia z takim dzieckiem, które się nigdy nie poddaje, które ćwiczy, które wykonuje wszystkie polecenia, jest bardzo duża szansa, że to jego marzenie się spełni. Jeżeli będzie trzeba, zatrzymamy tę chorobę kolejny raz – mówi Marta Perek-Polnik, Klinika Onkologii Instytutu „ Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka”. Ze względu na osłabienie organizmu, Oskar nie może kontaktować się z kolegami. Ma indywidualny tok nauczania. - Oskar uczy się tego samego, co jego rówieśnicy w klasie. Natomiast nie może uczestniczyć w zabawach z kolegami. Dopytuje, co robimy w szkole, pytał mnie ostatnio czy dobrze dzieci czytają, czy dostają dobre oceny – mówi Dorota Mioduszewska, Szkoła Podstawowa nr 7 w Ełku. Leczeniem i rehabilitacją Oskara zajmuje się głównie ojciec chłopca. Matka pracuje i utrzymuje rodzinę - ma zakład fryzjerski. Rodzinie Oskara od lat pomaga była nauczycielka pani Agnieszki. - Myślę, że to są bardzo dzielni ludzie. Piotr jeździ z Oskarem i jest z nim w szpitalu. A wiadomo, że kiedy ta choroba puka do drzwi, to ktoś musi pracować na te wyjazdy do Centrum Zdrowia Dziecka, na cewniki, na wszystko. I myślę, że oni robią to bardzo naturalnie. Mają momenty załamania, jak każdy rodzic. Moja rola jest taka, że czasami ich przytulam, czasami pozwalam im wypłakać się na swoim ramieniu a czasami do pionu stawiam. Kiedy Piotr dzwoni do mnie załamany z oddziału, zawsze mu powtarzam, że nie można się załamywać, że ani przez chwilę nie wolno mu wątpić. Bo wiadomo, że dziecko swoją chorobę przyjmuje tak naturalnie – mówi Joanna Kiersnowska. Oskar bardzo dzielnie znosi chorobę i rehabilitację. - Czasami sobie marzę, ale moim największym marzeniem jest, żeby chodzić, żeby być ogólnie zdrowym, żeby się ułożyło. Wszystko będę musiał przejść, nawet najtrudniejsze, ale myślę, że dam radę – mówi Oskar Wiawiórko-Fadrowski. Marzenie Oskara może się spełnić z Państwa pomocą. Wystarczy wysyłać sms pod numer 7126 o treści POMAGAM. Zebrane pieniądze Fundacja TVN „nie jesteś sam” przekaże na rehabilitację Oskara i innych dzieci zmagających się z nowotworami.