Nie z przymusu, ale z miłości

TVN UWAGA! 137518
Historia 14-letniego Andrzeja z dziecięcym porażeniem mózgowym poruszyła naszych Widzów. Chłopiec – jak na swój stan – rozwija się nadzwyczajnie dzięki niezwykłej trosce babci, która się nim opiekuje. – Ale co z nim będzie, kiedy mnie zabraknie – mówi 69-letnia babcia Andrzeja.

Reportaż o Andrzeju pokazaliśmy 1. grudnia. Chłopiec ma czterokończynowe dziecięce porażenie mózgowe. Trzy lata temu na raka zmarła mu matka. Ojciec odszedł od rodziny już dawno - niedługo po narodzinach syna. Razem z siostrą Anią Andrzej jest pod opieką 69-letniej babci. Chłopiec potrzebuje pomocy całą dobę, ale stara być coraz bardziej samodzielny. Dzięki pomocy najbliższych i własnej determinacji zrobił ogromne postępy. Aby Andrzej mógł być jeszcze bardziej samodzielny niż teraz musi regularnie ćwiczyć. Babcię chłopca stać jedynie na jedną godzinę rehabilitacji w tygodniu. W sferze marzeń pozostaje też turnus rehabilitacyjny. Koszt jednego wyjazdu to kilka tysięcy złotych. Andrzej był tylko raz na takim turnusie w ośrodku w Rusinowicach. Odbywa tam terapię wodną. Oprócz tego, że hydromasaże mają niezwykle korzystny wpływ na układ ruchowy chłopca, to Andrzej znakomicie się w ich trakcie relaksuje i bardzo je lubi.---ramka 21824|prawo|--- Ale to nie jedyna terapia, jakiej na stałe potrzebuje Andrzej. Dla dzieci z porażeniem mózgowym bardzo ważne są zajęcia, które rozwijają intelekt i stymulują zmysły. Chłopiec nigdy do tej pory nie był na takiej terapii. Po raz pierwszy odwiedził dopiero teraz miejsce, które nazywa się sala doświadczania świata. - Odbywa się tu stymulacja zmysłów, a korzysta na tym bardzo rozwój intelektualny i rozwój motoryczny Andrzeja – mówi Anna Kurasz z Ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego dla Dzieci Niepełnosprawnych w Jaworznie. – Na sali gimnastycznej dałoby się osiągnąć wiele, ale czy dostarczyłoby mu to tyle emocji? Radość, jaką mu to daje jest bezcenna.---ramka 21825|prawo|--- W akcję pomocy dla Andrzeja i innych dzieci z dziecięcym porażeniem mózgowym włączyli się uczniowie gimnazjum, do którego chodzi siostra Andrzeja Ania. Ania sama nakręciła krótki film o bracie i pokazała go koleżankom i kolegom. Kiedy dorośnie, zamierza zostać rehabilitantką i pomagać bratu. - Mam taki obowiązek, nie z przymusu, ale miłości – mówi Anna Olesiak, siostra Andrzeja. – Babcia bardzo martwi się, że odejdzie, zanim będę miała 18. lat. Że coś złego się stanie, że nas rozdzielą. Wiem, że brat potrzebuje mojej opieki i że jeśli ja mu nie pomogę, to nikt tego nie zrobi.

podziel się:

Pozostałe wiadomości