14-letnia Dorota Kącka od urodzenia cierpi na wrodzoną łamliwość kości. Jest to choroba genetyczna i na chwilę obecną nieuleczalna. Skutkiem tej choroby są częste złamania. - Czuję się więźniem w swoim ciele. Czasem chciałabym wstać, zadzwonić do kogoś i po prostu wyjść, czyli zrobić proste czynności, których wykonać wciąż nie mogę – mówi Dorota Kącka. Dorota jest w drugiej klasie gimnazjum, ale uczy się w domu. Codziennie przychodzą do niej nauczyciele, ponieważ szkoła nie jest przystosowana do jej potrzeb. W gimnazjum nie ma podjazdu, a nastolatka nie jest w stanie samodzielnie pokonać schodów. ---ramka 23548|prawo|--- - Dorota jest bardzo pilną uczennicą. Ma świetną pamięć, jest otwarta, nie ma z nią żadnych problemów. Na tle klasy wypada świetnie, kończy rok ze świadectwem z czerwonym paskiem – mówi Anna Bereska-Trybuś, nauczycielka z Publicznego Gimnazjum nr 4 w Kujakowicach Górnych. Dorota pochodzi z wielodzietnej rodziny. Oprócz córki Państwo Kąccy mają jeszcze sześcioro dzieci. Stałej opieki wymaga nie tylko Dorota , bo w domu jest jeszcze 33-letni niepełnosprawny syn. - Najgorsze jest dla mnie to, że jestem ciężarem. Nie mogę mamie w niczym pomóc, a wręcz czuję się jak dodatkowe obciążenie dla rodziców. Staram się to rekompensować dobrym słowem, tyle mogę zrobić – dodaje Dorota. ---ramka 23550|lewo|--- Aby marzenie Doroty o samodzielności mogło się spełnić potrzebna jest długa i kosztowna rehabilitacja, na którą nie stać jej rodziców. Miesięczna rehabilitacja nastolatki, wynosi prawie tyle, ile dochód rodziny.