Wyjątkowa Mira Kubasińska
Głos Miry Kubasińskiej był wyjątkowy.
- W tamtych czasach to był powiew Zachodu – mówi Marian Lichtman, muzyk Trubadurów.
Mijają dwa lata od śmierci artystki.
- Wspaniała artystka i postać polskiej muzyki. Królowa rock & roll’a i polskiego bluesa – dodaje Marian Lichtman, muzyk Trubadurów, kompozytor.
Mira Kubasińska mówiła o sobie hipiska. Tęskniła do lat sześćdziesiątych i koncertów z Breakoute’em, kiedy śpiewała o u boku ukochanego Tadeusza Nalepy. Po rozstaniu z mężem, artystka odsunęła się w cień życia scenicznego.
- To jej podcięło skrzydła. To małżeństwo było dla niej czymś ważnym – wyjaśnia Bogdan Loebl.
- Oni się do końca życia kochali. Nie wiadomo, o co tu chodziło. Bardzo długo ze sobą byli. Ciężko jest być żoną, partnerką i wspólniczką do interesów artystycznych. Ale taki był los – dodaje Lichtman.
Po rozpadzie Breakaut’u, Mira Kubasińska współpracowała z After Blues, Kasą Chorych, Nocną Zmianą Bluesa, Zielono – Czarnymi. Wydała dwa solowe albumy. Zaskakiwała otwartością, szczerością i niesamowitą energią.
- Po koncertach odbywały się niesamowite spotkania, bo ludzie zwierzali jej się ze swoich kłopotów, a często widzieli Mirę pierwszy raz – mówi Krzysztof Błażewicz, fan.
Koncerty nie odbywały się jednak często. Artystce trudno więc było związać koniec z końcem.
- Mama zawsze starała się, żeby na chleb i podstawowe rzeczy pieniądze były. Zarabiała na różne sposoby. Była dostawcą słodyczy i ciast. Jeździła wielkim dostawczym samochodem po Warszawie. Malowała Smurfy, malutkie figurki, żeby zarobić – opowiada Konrad Koczyk, syn Miry Kubasińskiej.
- Była czas, że robiła pierogi w domu. Sprzedawała je, żeby coś zarobić – mówi Sabina Żmuda, sąsiadka Miry Kubasińskiej.
Wreszcie po 22 latach artystka wróciła do studia. To miał być wielki powrót.
- Mówiłem jej, że będzie drugą Tiną Turner, bo miała inny głos, taki zachrypnięty. Mówiłem, że to będzie dobry powrót i wtedy wszystko pękło – wspomina Loebl.
25 październik 2005 roku zmarła na zawał.
- Ubrała się. Wyszła i już nie wróciła – mówi syn artystki.
Zobacz także:
Tadeusz Nalepa - życie z bluesem
Dodaj komentarz