„Niesamowity głos, jakiś fenomen”. Kulisy Sławy Viki Gabor

TVN UWAGA! 347616
Zaczęła śpiewać, gdy miała zaledwie 4 lata. Kiedy miała 10 uznała, że już wie, co chce robić w życiu. Choć teraz ma dopiero 14 lat, na swoim koncie już sporo sukcesów. Dziś w Kulisach Sławy Viki Gabor.

14-letnia gwiazda

Viki, a właściwie Wiktoria Gabor, dwa lata temu wygrała Eurowizję Junior, śpiewając piosenką „Superhero”, która szybko stała się hitem.

- Jestem pod wrażeniem jej muzycznych umiejętności. Pamiętam siebie jako 14-latkę i jakbym postawiła siebie koło Viki, to mogłabym jej buty czyścić - śmieje się piosenkarka Margaret. I dodaje: - To niesamowite, że tak młoda osoba ma tak rozwinięty głos. To jest jakiś fenomen.

- Kiedy śpiewa, zamienia się w diwę. A kiedy kończy swoją partię, wraca do swojego realnego wieku, jest małą dziewczynką i uśmiecha się najsłodziej jak umie do swojej mamy, z pytaniem w oczach „Mamo, jak było? Dobrze?”. To jest tak urocze, że chciałoby się ją łyżkami jeść – chwali Kayah.

Romskie korzenie

Viki Gabor pochodzi z romskiej rodziny. Urodziła się w Niemczech, a wczesne dzieciństwo spędziła w Anglii. Kiedy miała 7 lat, jej rodzina wróciła do Polski. Wiktoria, wraz z rodzicami i starszą siostrą, mieszka w Krakowie. Jednak częściej niż we własnym domu, jest w trasie.

- To życie hotelowe, to jak dom dla nas. Ciągle jesteśmy na walizkach - mówi Ewelina Gabor, mama piosenkarki.

- Gdzie się nie znajdujemy, to się czujemy jak w domu. Nas to nie męczy, nas to cieszy. Kiedyś wędrowaliśmy taborami, a dzisiaj samochodami - dodaje ze śmiechem Dariusz Gabor, tata Viki.

Rodzice młodziutkiej piosenkarki przyznają, że podporządkowali całe swoje życie Wiktorii.

- Nasze życie przewróciło się do góry nogami. Wciąż próbujemy utrzymać takie wychowanie, jakie miała wcześniej, żeby jej się w główce nie przewróciło. To może być różnie, to jest tylko dziecko - mówi pan Dariusz.

- Jesteśmy czujni, ale na tę chwilę jestem spokojna o Vikę. Zachowuje się, jak każda inna nastolatka - raz ma lepsze dni, raz gorsze, ale zawsze wywiązuje się ze swoich obowiązków w stu procentach. Jest bardzo odpowiedzialna - zapewnia mama Viki.

Życie w trasie

Wiktoria przeszła na indywidualny tok nauczania, ponieważ w związku z licznymi koncertami, a co się z tym wiąże - wyjazdami, nie ma możliwości, aby systematycznie chodzić do szkoły.

- Jestem człowiekiem i nie zawsze mi się chce. Jestem taka jak każdy, ale pilnuję tej szkoły, bo wiem, że to jest ważne i muszę to robić - mówi 14-latka.

Życie w rozjazdach wiąże się też z pewnymi wyrzeczeniami.

- Trochę brakuje mi takiego normalnego kontaktu z rówieśnikami. Cały czas jestem w drodze z rodzicami, więc brakuje mi w tym przyjaciół - zdradza. I dodaje: - Bardzo lubię spacerować, więc tak właśnie spędzam wolny czas. Kiedy uda mi się spotkać z przyjaciółmi, idziemy gdzieś, rozmawiamy, śmiejemy się.

- Czasem brakuje mi też anonimowości. Chciałabym normalnie pójść do kina, porobić coś dziwnego, śmiesznego. Ale zawsze jak widzę jakieś dziewczynki, które wstydzą się do mnie podejść, to sama do nich idę. Zawsze też powtarzam im, że ja po prostu robię muzę, ale jestem takim samym człowiekiem - mówi Viki Gabor.

Hejt

- Wiktoria wyróżnia się wszystkim. Począwszy od historii swojego życia, która nie obciążyła jej polskimi kompleksami, bo urodziła się poza Polską. Taki swój pierwszy charakter szlifowała z dala od polskich demonów. Zupełnie obca jest jej zazdrość - mówi Kayah.

Choć Wiktoria ma dopiero 14 lat, to już musiała zmierzyć się nie tylko ze swoją popularnością, ale też hejtem, który wylał się na nią z powodu jej romskiego pochodzenia. Ponad rok temu miał miejsce incydent, kiedy ojciec Wiktorii stanął w jej obronie i został pobity.

Jednak zdecydowana większość ataków na młodą piosenkarkę to obraźliwe wpisy w internecie.

- Były takie wpisy wręcz rasistowskie. To było dla nas bardzo przykre. Ale każdy artysta narażony jest na hejt - mówi mama piosenkarki.

Rodzinna więź

Młoda piosenkarka zniosła ciemne strony show-biznesu dzięki wsparciu rodziny, która nie odstępuje jej na krok. Rodzice towarzyszą jej na każdym koncercie, a starsza siostra Melissa pomaga tworzyć jej piosenki.

- Fajnie się współpracuje z siostrą, ale bywa czasami ciężko, bo mamy rożne zdania. Viki jest bardzo wybredna - mówi Melissa Gabor.

- Melissa przychodzi czasem do mamy i mówi, że Viki jest tyranem - śmieje się ojciec dziewczyn.

- Dobrze, że piszemy razem piosenki i mamy wspólny język. Muza nas łączy - przyznaje Viki.

Czego można życzyć młodej piosenkarce na przyszłość?

- Nigdy nie wiem, co powiedzieć, jak ktoś mnie o to pyta. Mogę prosić tylko, żeby trzymać dalej kciuki za mnie i za moją muzę - mówi Viki Gabor.

podziel się:

Pozostałe wiadomości