Świat gwiazd i luksusowych samochodów. Kulisy Sławy braci Collins

TVN UWAGA! 284716
Wielkie gwiazdy i luksusowe samochody. Rafał i Grzegorz Chmielewskich, jako bracia Collins osiągnęli duży sukces, ale droga do niego była długa i wyboista. Jak zdobywa się uznanie gwiazd takich jak Cristiano Ronaldo, czy Rita Ora?

Rafała i Grzegorza Chmielewskich, czyli braci Collins widzowie TVN Turbo znają z programu „Odjazdowe bryki braci Collins”. Rafał i Grzegorz zajmują się upiększaniem luksusowych samochodów. Pochodzące z Legnicy rodzeństwo prowadzi warsztaty w Londynie, Polsce i Katarze.

Biznes

Pomysł na biznes zrodził się przypadkowo.

- Zobaczyłem jak w niemieckiej telewizji oklejają samochody. Na dole były ceny. Stwierdziłem, że będę to robił – mówi Rafał.

- Robiliśmy „budowlankę” w Londynie. To nie były złe pieniądze. Stwierdziliśmy, że będziemy pracować 14 zamiast 12 godzin dziennie. Wzięliśmy dwie, trzy roboty i zabraliśmy parę groszy, żeby wynająć garaż – mówi Grzegorz.

- Zdjęliśmy z samochodu zderzak. Odpaliliśmy Youtube i uczyliśmy się oklejać. Nic nam nie wychodziło – przyznaje Rafał.

- Pierwsze dwa auta, tak strasznie zepsuliśmy klientom, że nie mogli nawet do nich wejść, bo zablokowały się drzwi i wchodzili bagażnikiem – dodaje Grzegorz.

Z czasem bracia Collins nabrali doświadczenia. Firma zaczęła się rozwijać. Przełomem było spotkanie z Shane'm z popularnego niegdyś boysbandu Boyzone. Piosenkarz został wspólnikiem braci Collins.

- Shane jest bardzo ważny, jeśli chodzi o naszą firmę. Okleiliśmy mu jeden samochód, poszliśmy na lunch. I zaproponował nam, że będzie wspólnikiem w naszej firmie. Mówię do Grześka: „W jakiej firmie, jak mamy sześć śrubokrętów na krzyż”. Ale Shane powiedział, że możemy używać jego nazwiska i twarzy. I trzeba było przekłuć to na sukces. Ludzie myślą, że Shane otworzył nam wszystkie drzwi. Ale one same się nie pootwierały – podkreśla Rafał.

Chmielewscy - Collins

Bracia Collins otworzyli oddział swojej firmy w Polsce, gdzie także mają zlecenia od znanych osób. Ich klientami są m.in. Mamed Chalidow, Mariusz Pudzianowski, Popek, czy piłkarze polskiej reprezentacji.

- To nie jest tylko klejenie. Ludzie kupują nowe samochody i przywożą je do nas, bo nie chcą mieć takiego samego autka jak cała reszta – mówi Grzegorz.

Dlaczego Chmielewscy zmienili nazwisko?

- Żeby łatwiej robiło się nam interesy zagranicą. Collins się łatwo wymawia i też jest na „C” – mówi Rafał.

A czy łatwo się prowadzi firmę z bratem?

- Na pieniądzach mnie nie oszuka, ale na tym zalety się kończą – śmieje się Rafał.

Rafałowi i Grzegorzowi kibicuje babcia.

- Zawsze myślałam, że będą mieć stałą pracę. Mężczyzna powinien pracować w stałych godzinach, w jednym miejscu. Ale jak obserwuję to co robią, to podoba mi się, tym bardziej, , że im się to podoba – mówi Danuta Matyja.

Polska - Anglia

Grzegorz od 15 lat mieszka i pracuje w Anglii, a Rafał prowadzi firmę w Polsce, gdzie mieszka z żoną Sylwią i synkiem Leonem.

- Jak przyjechałem z Polski do Anglii miałem 16 lat. Wyjechałem, bo nie miałem żadnego życia w Polsce. Nie miałem przyszłości, żadnych perspektyw. Miałem problemy z prawem. To są rzeczy, które były 16 lat temu i nie jestem z nich dumny – mówi Grzegorz.

Dzieciństwo braci Chmielewskich w Legnicy nie było łatwe. Ich życie mogłoby dzisiaj wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie wyjechali z Polski.

-Ta kobieta, co mnie urodziła wyjechała do Włoch jak miałem 13 lat. Odezwała się z dwa, trzy razy i tyle – mówi Grzegorz.

- Ona z moim ojcem mogła się kłócić, rozwodzić. A my, jako dzieci, co byliśmy winni? Potrzebowałem mamy, były urodziny i święta, a ona nawet nie wysłała kartki, ani życzeń – dodaje Rafał.

Po tym jak rozpadła się rodzina Chmielewskich Grzegorz i Rafał wyprowadzili się na Zakaczawie, dzielnicę Legnicy, która cieszy się złą sławą.

- Tam sobie nie radziliśmy. Nie chcieli nas przyjąć, bo byliśmy z zewnątrz, więc oni mieli swoja ekipę – wspomina Grzegorz i dodaje: Pomagała nam babcia, ciocia, ojciec, choć ma swoje za pazurami. Mam do niego dużo żalu, ale wiem, że się starał.

Bracia Chmielwscy chętnie biorą udział w zbiórkach pieniędzy dla potrzebujących w całej Polsce. Dwa lata temu podarowali Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy karetkę, którą sami odnowili. W niej dzieci uczą się pierwszej pomocy.

- Byłam i jestem bardzo dumna i bardzo się cieszę, że moje tłumaczenia i prośby nie poszły na darmo. Że nie są złodziejami, ani narkomanami, a chcą szczerze pracować – mówi Danuta Matyja.

Najnowszy program braci Collins będzie można zobaczyć już w środę, 6-tego marca o godzinie 22, w Discovery Channel.

podziel się:

Pozostałe wiadomości