Piotr Gąsowski jest aktorem teatralnym, filmowym, dubbingowym, prezenterem telewizyjnym, pisarzem i estradowcem. Na scenie i na ekranie zawsze pełen życiowej energii.
- Prywatnie też jest bardzo żywiołowy i charyzmatyczny. On nie udaje na scenie, on jest taki w życiu. Czasem ma więcej energii, czasem mniej, to jest normalne, ale ten korzeń, płomień w środku ma zawsze – mówi syn aktora Jakub Gąsowski.
- Tata uwielbia robić ludziom dowcipy. Na planie zdjęciowym, w teatrze, mojej mamie zawsze robił żarty – dodaje Jakub.
W okresie pandemii Piotr Gąsowski odkrył internet, jako nowe pole eksploatacji twórczej. Internauci nazwali go ministrem cyfryzacji. W sieci bez cenzury, na żywo żartuje z siebie i innych.
Wielkie serce
Czy Piotr Gąsowski to człowiek do tańca i do różańca?
- Ani do tego, ani do tego. Nawet jeżeli ustawi się go w szóstym rzędzie, to i tak go widać. I to nie chodzi o gabaryty, a o zaangażowanie. O intencję wkładaną w każdy krok. To niezwykle ciekawy partner w tańcu, ale i do rozmowy – mówi była partnerka Piotra i tancerka Anna Głogowska.
- Piotr ma wielkie serce, każdego ugości, jest typowym biesiadnikiem. Siedzi do rana i ostatni schodzi z placu boju. Do trunków ma mocną głowę. Lubi rozlewać, częstować i lubi towarzystwo, żeby siedzieć i biesiadować. Miłuje życie i wszelkie jego przejawy – mówi aktorka Hanna Śleszyńska, była żona Piotra.
Latanie
Z aktorem spotkaliśmy się na lotnisku.
- Latanie to jest coś, o czym marzyłem od dziecka. Urodziłem się w Mielcu w lotniczej rodzinie i przy lotnisku. Gdzieś marzyłem o tym i myślałem, że jak nie będę aktorem, to będę pilotem. Latanie daje mi wszystko, wolność – podkreśla Gąsowski.
Zarówno Śleszyńska, jak i Głogowska z sympatią wypowiadają się o Piotrze Gąsowskim.
- To jest wolny duch. Wszędzie na świecie czuje się dobrze. Może nawet spać na ławce w parku. Nie boi się, jest kontaktowy. Od razu zyskuje sobie przyjaciół – chwali Śleszyńska. I dodaje: - Ma wysokie poczucie sprawiedliwości. Pamiętam, że w teatrze w latach 80. i 90. aktorzy bali się powiedzieć coś dyrektorowi, a Piotrek zawsze potrafił rzucić się na działa, z rzeczą, która czasem mogła mu zaszkodzić, ale miał odwagę i poczucie sprawiedliwości.
- Nie chcę mówić, że to jest miłość, dlatego, że nie jesteśmy już parą. Piotr jest taką osobą, wobec której nie można być obojętnym. Jednocześnie można go kochać, nienawidzić, tęsknić i chcieć, żeby już poszedł. Wszystkie skrajne emocje pasują do Piotra Gąsowskiego. I przez to jest taki uzależniający – uważa Głogowska.
- Życie mamy jedno i ma być ciekawie. A jeśli chodzi o kogoś, kto jest najważniejszy, to na pewno rodzina i to szeroko pojęta. Jestem szczęśliwy, że udaje się mieć po latach z moją rodziną taki kontakt i wszyscy się wspieramy, i kochamy. A nasza rodzina jest naprawdę ogromna – mówi aktor.
Gąsowski z byłymi partnerkami - Hanną Śleszyńską i Anną Głogowską żyje w przyjaźni, a jego dzieci, choć pochodzą z różnych związków, nie potrafią bez siebie żyć.
- Im jestem starszy tym bardziej doceniam to, że słyszałem w młodości od rodziców co chwila: „Kocham cię”. I chciałem przekazać, żebyście kochani rodzice nie szczędzili tego dzieciom. To jest niezwykle budujące na całe życie, daje siłę. Mi na pewno ją dało – mówi Gąsowski.
- On miał bardzo czarny PR, jak się rozstaliśmy, bardzo źle o nim pisali. Kiedyś w Międzyzdrojach na Festiwalu Gwiazd podszedł do mnie facet i mówi: „Panią bardzo lubię, ale tego pani byłego nie cierpię”. Pytam:, „Dlaczego, to jest taki świetny facet”. Na co mówi: „To co? Lubić go?”. Powiedziałam, że pewnie, że tak – śmieje się Śleszyńska.
- Jego największa pięta achillesowa to finanse, inwestowanie. Nie umie w ogóle tego robić, a robi to. Niestety, dużo razy na tym się przejechał. Tylko, że nie uczy się na błędach – mówi Jakub.