Aleksandra Domańska, z urodzenia garwolinianka, z wykształcenia adeptka Akademii Teatralnej w Warszawie. Jest aktorką młodego pokolenia, ale ma już z całkiem przyzwoity dorobek.
Zaczynała od niewielkich ról, za to pod okiem uznanych reżyserów: Juliusza Machulskiego w „Ambassadzie” i ”Volcie”, czy Wojciecha Smarzowskiego w „Drogówce”. Swoją pierwszą główną rolę zagrała w komedii romantycznej „Podatek od miłości”.
- Role dawały mi bardzo dużą satysfakcję. Zawsze było świętowanie i celebracja – mówi.
Ostatnio aktorski Aleksandra Domańska zagrała w filmie „(Nie)znajomi”, polskim remake’u popularnej włoskiej komedii. Aleksandra wystąpiła w nim między innymi obok Tomasza Kota, Mai Ostaszewskiej, czy Kasi Smutniak.
- Uwielbiam jej odwagę, bo ma swoje własne poczucie humoru, ma swoje pomysły, czasami postrzelone – mówi Tomasz Kot.
- Jeśli chodzi o relacje to jest cudowną osobą, bo jest do odkrycia. Odkrywa się ją po malutku – mówi Kasia Smutniak i dodaje: Niesamowicie się zżyłyśmy. Ona w tej roli jest fantastyczna. To jest rola, gdzie może pokazać pazurki.
Ameryka Express
Rodzina Aleksandry dzieli czas między Polskę i Norwegię, w której ojciec aktorki od wielu lat prowadzi firmę. Dom rodzinny pozostaje jednak w Garwolinie. Aleksandra ma także młodszą siostrę i brata, z którym niedawno dodatkowo zbliżyło ją telewizyjne doświadczenie, czyli program Ameryka Express.
- Zawsze mnie wspierała i stawała w mojej obronie. Jak była dzieckiem nie bała się nikogo. Szła do przodu jak czołg – mówi Dawid Domański, brat aktorki.
- Bardzo dba o swoje bliskie osoby. Składa się to na niesamowitą, bardzo mocną i ciekawą osobowość. To też pokazała w Ameryka Express. To, jaka była w programie, taka jest w życiu. To jest fajne, bo ona nic nie udawała – mówi Zofia Zborowska-Wrona, aktorka.
Udział w Ameryka Express, jak mówi aktorka wzbogacił ją.
- Nauczyłam się wytrwałości, cierpliwości i pokory, więc super. To zawsze jest przydatne w moim zawodzie – uważa.
ZOBACZ TAKŻE: "Ameryka Express 2" wiosną w TVN. Znamy szczegóły
Ciało
Aleksandra Domańska coraz chętniej oddaje się działalności pozaaktorskiej. Zwłaszcza takiej, która ma zmienić podejście do kobiecego ciała. Zgodziła się na udział w projekcie Katarzyny Warykiewicz, która planuje wystawę malarską na podstawie zrobionych przez siebie zdjęć. Sama z kolei zasłynęła już instagramową akcją „ciało bogini za nic się nie wini”, którą rozwija ze swoimi przyjaciółkami.
- Miałam problemy z ciałem i to ogromne. Miałam zaburzenia odżywania, jakieś kompulsywne jedzenie, a potem głodówki. Nienawidziłam swojego ciała – przyznaje aktorka.
- Wydaje mi się, że to się zaczęło od premiery „Podatku od miłości”. Miałam sukienkę od Gosi Baczyńskiej z zasłoniętymi plecami, byłam przeszczęśliwa, byli tam moi bliscy. Na drugi dzień otwieram internet, a tam lawina komentarzy, że wyglądam jak gruba świnia i, że nie powinnam nigdy założyć takiej sukienki. To mnie zabolało. Pomyślałam sobie, a co z tymi ludźmi, którzy nie mają takiego progu jak ja, że ja mogę więcej znieść. Postanowiłam powiedzieć nie: Nie ma mojej zgody na takie zachowania.