Rodzeństwo w brutalny sposób znęcało się nad psem. Potem na ich rodzinę i szkołę wylała się fala hejtu

Rodzeństwo brutalnie znęcało się nad psem
Dwoje nastolatków w brutalny sposób znęcało się nad psem. To, co robili, nagrywali telefonem, a potem wrzucili do internetu. Po nagłośnieniu sprawy na ich rodzinę, szkołę i klub sportowy wylała się fala hejtu.

15-letnia dziewczyna przez kilka minut filmowała telefonem swojego 17-letniego brata, który dźgał widłami niewielkiego psa.

- Psa zaj…, w sensie…, ja go tylko chroniłam. Żartowałam – śmieje się dziewczyna.

Nagranie, które pojawiło się w sieci, pełne jest wulgaryzmów i drwin z losu zwierzęcia.

Po jakimś czasie natrafiła na nie uczennica szkoły, do której chodzą nastolatkowie.

- Na filmikach nie było widać, czy pies żyje, czy nie żyje. Wiadomo, że internet ma teraz ogromną moc, wstawiłam post, aby jak najszybciej dotrzeć do jakiejkolwiek fundacji, żeby ktoś sprawdził, czy ten pies żyje czy nie – tłumaczy Klaudia.

„Jestem zdruzgotany”

Karygodne zachowanie nastolatków oburzyło internautów i obrońców praw zwierząt. Trafiło też do pedagogów szkoły nastolatków.

- Jestem zdruzgotany całą sytuacją. Sam jestem posiadaczem dwóch psów. Nie wyobrażam sobie, że ludzkie zachowania mogą doprowadzić do takich czynności, takiej agresji – mówi Łukasz Kowalski, dyrektor szkoły. I dodaje: - Oczywiście jest mi bardzo przykro, że zrobili to moi uczniowie. Uczniowie, po których nigdy bym się tego nie spodziewał.

- Jesteśmy w trakcie rozmów z kuratorium. Decyzje w sprawie ukarania uczniów jeszcze nie zapadły – tłumaczy.

Po tym, jak sprawa znęcania się nad psem wyszła na jaw - dyrekcja powiadomiła policję i rodzeństwo zostało zatrzymane. Dziewczyną zajmie się sąd rodzinny, a jej brat będzie odpowiadał za swój czyn jak dorosły – grozi mu pięć lat pozbawienia wolności.

Ranny pies trafił w ręce wolontariuszy, którzy zawieźli go do kliniki weterynaryjnej.

- W tej chwili się stabilizuje. Na szczęście nie pękł żaden z organów. Pies jest cały czas pod kontrolą i obserwacją neurologiczną – mówi Agata Geilke ze schroniska „Pegasus”. I dodaje: - Pies trafi teraz do domu tymczasowego. Później będzie szukał stałego domu, bo jesteśmy pewni, że przeżyje.

- Dobra strona mojego postu jest taka, że pies został uratowany. Ale jestem zszokowana, ile w ludziach jest nienawiści – mówi Klaudia.

Fala hejtu

Oburzeniu zachowaniem nastolatków towarzyszyła też ogromna fala hejtu. Do sieci trafiły różnego rodzaju groźby pod adresem całej rodziny. Internauci krytykowali klub sportowy, w którym trenuje dziewczyna. Nie zostawili też suchej nitki na szkole obojga nastolatków.

- Były telefony, które oczerniały nas jako ludzi, jako nauczycieli, jako pracowników. Były to wulgarne komentarze. Na gorąco było mi ogromnie przykro, bo jedna bardzo przykra sytuacja spowodowała, że szkoła jest z nią teraz ściśle powiązywana w Polsce – mówi dyrektor placówki.

Rodzeństwo, które znęcało się nad psem, pochodzi z małej wsi na Podlasiu. Rodzice prowadzą gospodarstwo rolne, które nie daje zbyt dużych dochodów. Kilka tygodni temu rodzina przeżyła dwie tragedie: śmierć brata ojca nastolatków i pożar domu. Dziś mieszkają w użyczonym domu.

Rodzice nastolatków zgodzili się rozmowę, ale chcieli pozostać anonimowi.

- Prawdopodobnie zdają sobie już sprawę, co zrobili. Po nim widzę, że tak – mówi ojciec.

Z relacji rodziny wynika, że pies, który ucierpiał, był bezdomny.

- Prawdopodobnie chcieli go przegonić – mówi mężczyzna.

Rodzina myśli dzisiaj jednak przede wszystkim o tym, jak odbudować spalony dom. W odbudowie miały pomóc zbiórki na kilku portalach. Gdy jednak wyszła na jaw sprawa związana z zachowaniem dzieci, internauci zasypali portale postami z żądaniami wstrzymania zbiórek.

- Partycypujemy też w zbiórkach na rzecz zwierząt i nie chcielibyśmy być kojarzeni z katami. Na tę chwilę zbiórka jest zakończona, nie ma możliwości, by uiszczać wpłaty – mówi Maciej Kamiński, prezes zarządu Szczytny-cel.pl. I dodaje: - Jeśli mielibyśmy osądzić tę rodzinę, to byśmy albo zwrócili te środki darczyńcom, albo, jak piszą internauci, przekazali te środki na leczenie pieska, bądź inne fundacje. My tego nie możemy zrobić. Na dzisiaj mogę powiedzieć, że wpłacone środki zostaną im przekazane.

Swoim zachowaniem nastolatkowie zaszkodzili nie tylko rodzinie zbierającej pieniądze na odbudowę domu, ale także własnym życiowym planom, które runęły w gruzach. Najbardziej odczuje to prawdopodobnie 15-latka, która od kilku lat odnosiła sukcesu w klubie zapaśniczym.

- To była dla niej odskocznia od nawału pracy domowych – mówi trener Grzegorz Zańko.

- Usunęliśmy ją z klubu, bo nie było innego wyjścia. Za swoje czyny trzeba ponieść konsekwencje. Nie da się usprawiedliwić tego, co oni zrobili. Natomiast, to, co wypisywali internauci na stronie klubu, to niewiele odbiega od tego, co zrobiła ta nastolatka i jej brat. Taka sama przemoc, może inaczej ubrana – uważa trener.

Co dalej z 15-latką?

- Podejmiemy czynności, żeby to odpracowała, żeby zrozumiała, że to, co zrobiła, jest straszne. Jednak ludzie robią gorsze rzeczy i daje im się szansę. Nawet recydywistom daje się szansę powrotu do społeczeństwa, to dlaczego nie dać jej dziecku? – pyta.

Autor: Uwaga! TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości