Życie i śmierć wielkiej artystki

TVN UWAGA! 131622
Prokuratura Rejonowa w Kłodzku zakończyła właśnie śledztwo w sprawie śmierci Violetty Villas. Efekt? Czterdzieści dziewięć przesłuchanych osób - fanów Violetty Villas, jej sąsiadów i krewnych, szokujące wyniki sekcji zwłok i zarzuty znęcania się oraz nieudzielenia pomocy dla wieloletniej opiekunki artystki.

W grudniu ubiegłego roku, ciało Violetty Villas znaleziono w jej domu w Lewinie. Sekcja zwłok wykazała szereg poważnych urazów: złamaną nogę, złamany mostek i żebro. Przed śmiercią Violetta musiała mieć trudności z oddychaniem i poruszaniem się. Przeszła zapalenie płuc. Była także odwodniona i niedożywiona. - Opiekunka została oskarżona o popełnienie dwóch przestępstw. Jedno polega na psychicznym znęcaniu się w okresie ponad trzech lat nad Violettą Villas, drugie dotyczy nie udzielenia jej pomocy, mówi Ewa Ścieżyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Prokuraturze nie udało się ustalić w jakich okolicznościach artystka doznała urazów ciała. Wiadomo, że opiekunka wezwała pogotowie, dopiero kilka godzin po śmierci. Wcześniej tuszowała ślady zaniedbań higienicznych. Prawdopodobnie przeniosła ciało Violetty z łóżka do innego pokoju. Potem próbowała ją przebierać i obcięła jej włosy. Była pod wpływem alkoholu. Elżbieta B. wciąż mieszka w domu Violetty. Odpiera wszelkie oskarżenia wobec swojej osoby. - Wcale nie było takich oznak, że pani Violetta potrzebuje pomocy. Lekarz biegły może sobie mówić różne rzeczy, ale to ja wiem najlepiej jak było. Pani Violetta do końca chodziła i bardzo dobrze się czuła, mówi Elżbieta B. Elżbieta B. pojawiła się w życiu Violetty jako fanka. Od momentu poznania, panie stały się niemal nierozłączne. Artystka zaczęła izolować się od rodziny i przyjaciół, gromadziła zwierzęta. Kiedy nie było dla nich miejsca w Magdalence, przeprowadziła się do Lewina Kłodzkiego. Tam sytuacja Violetty Villas pogorszyła się. Artystka jeszcze bardziej odcięła się od ludzi, psów natomiast wciąż przybywało. Kiedy przestała panować nad przytuliskiem, odebrano jej zwierzęta, a sama trafiła do szpitala psychiatrycznego. - Ona była spragniona kontaktu z ludźmi, ale pani Ela jej do tego nie przygotowywała. Albo była nieumyta, albo nieuczesana, zawsze było coś nie tak, mówi Ewa Wiencis-Froese, mieszkanka Lewina. - Żaliła się na to, że giną jej z domu rzeczy, szczególnie złoto. Narzekała także na to, że jest zamykana w domu, mówi Jagoda Cytryńska, fanka. Po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego, artystka cały swój majątek przepisała Elżbiecie B. Równolegle do sprawy karnej, w sądzie cywilnym toczy się sprawa spadkowa. Pomimo testamentu, o majątek walczy też syn Violetty Villas. - Sąd rozstrzyga do kogo będzie należeć spadek. Ja wystąpiłem do sądu o zabezpieczenie tego, co jeszcze tam zostało, ale przypuszczalnie zostało już bardzo niewiele, mówi Krzysztof Gospodarek, syn Violetty Villas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości