Zmienna Edyta

Edyta Górniak debiutowała jako 18-latka na festiwalu w Opolu. Szybko stała się ulubienicą Polaków. Pierwsze płyty sprzedawały się w setkach tysięcy egzemplarzy. W przypadku następnych albumów nie można już mówić o tak spektakularnym sukcesie. Ponad pół roku temu Edyta Górniak rozpoczęła walkę z mediami o swoją prywatność i ogłosiła, że kończy artystyczną karierę. Dziś wraca na scenę. To nie jedyny przejaw zmiennego charakteru artystki o wielkim talencie.

Edyta Górniak urodziła się w Zębicach, miasteczku na Dolnym Śląsku. Jej rodzinny dom zawsze był pełen muzyki. Ojciec Edyty, Rom, grał na gitarze i śpiewał w lokalnym zespole. Z Zębic przeniosła się do Opola. W szkole zapamiętano ją jako przeciętną, ale zawsze śpiewającą uczennicę. - Nie wyróżniała się, jeśli chodzi o naukę. Miała natomiast zacięcie artystyczne. Chętnie uczestniczyła we wszystkich imprezach szkolnych, śpiewała w akademiach – mówi Alicja Łotecka, nauczycielka rosyjskiego. Jako 18-latka wygrała konkurs „Debiuty” na festiwalu w Opolu. Jej kariera nabrała rozpędu. Piosenkarka porzuciła naukę w technikum ogrodniczym i przeniosła się do Warszawy, gdzie zagrała w musicalu Metro. - Ten spektakl był jej szkołą, a jednocześnie przygodą towarzyską i artystyczną. Odnajdywała się w tym bardzo dobrze. Fajnie się z nią pracowało, chociaż bardzo często nie radziła sobie z emocjami. Bywało, że parokrotnie wyrzucałem ją z zespołu, ale zawsze kończyło się ułaskawieniem – wspomina Janusz Józefowicz, reżyser. W 1994 r. Edyta Górniak wystąpiła w konkursie Eurowizji, gdzie zajęła drugie miejsce. Artystka stała się ulubienicą Polaków. Ale najlepszy w muzycznej karierze piosenkarki był rok 1997. Była jedyną polską artystką, która sprzedała w kraju i na świecie w sumie ponad pół miliona płyt. Drogę do międzynarodowej kariery otworzyło jej podpisanie kontraktu z międzynarodowym koncernem muzycznym EMI. W tym czasie artystka mieszkała w Londynie, a koncern muzyczny nie szczędził pieniędzy na jej promocję. Edyta swoją drugą płytę reklamowała na całym świecie. - Latanie do Japonii w pięć osób jest dość kosztowną zabawą. W 1997 r. koszt przelotu wynosił 5 tys. dolarów od osoby – wspomina Piotr Kabaj, dyrektor EMI Music Poland. Wkrótce gwiazda Edyty zaczęła jednak przygasać. - Chciała amerykańskiej kariery, szybkiej. A to trzeba robić powoli – twierdzi Piotr Baron, dziennikarz muzyczny „Trójki” Polskiego Radia. Chociaż pierwsze płyty sprzedawały się w setkach tysięcy egzemplarzy, w przypadku następnych albumów nie można już mówić o tak spektakularnym sukcesie. Pasmo zawodowych sukcesów przerwała afera z hymnem Polski, który Edyta nietypowo zaśpiewała podczas Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Korei. - Zgarnęła baty za nie swoje winy. Winni są ci, którzy tam Edytę wysłali. Ona zaśpiewała tak, jak umiała i chciała – mówi Elżbieta Zapendowska, pierwsza nauczycielka śpiewu artystki. Chociaż występ w Korei znacznie zaważył na jej karierze, rozpędu nabrało życie osobiste piosenkarki. Edyta Górniak wzięła ślub z kolegą z zespołu, wkrótce urodziła syna. Zaczęła strzec swojej prywatności, którą wcześniej tak chętnie eksponowała w gazetach.---obrazek _i/gorniak/3.jpg|prawo|Edyta Górniak podczas występu w Korei--- Podczas próby sfotografowania jej w prywatnej sytuacji, spoliczkowała fotografa. W rewanżu za nagłośnienie sprawy oświadczyła, że kończy swoją karierę. Cztery miesiące później deklaracja ta była już nieaktualna. Edyta pojawiła się na scenie na koncercie w Kijowie. To nie jedyny przejaw zmiennego charakteru piosenkarki. W dniu występu w radiowej „Trójce”, w ostatniej chwili odwołała zgodę na obecność przy nagraniu kamery TVN. Mimo długich namów artystka odmówiła także udziału w cyklu Kulisy Sławy. - Myślę, że chimeryczność Edyty Górniak jest naturalna. Z tej cechy można uczynić oręż. Trzeba jednak pamiętać, że jeśli coś ma być elementem wizerunku publicznego, to trzeba nad tym pracować – mówi Mirosław Pęczak, socjolog kultury, publicysta tygodnika „Polityki. Przykładem niefortunnego decydowania o swoim wizerunku był strój, w którym Edyta Górniak wystąpiła w 2002 r. podczas uroczystości wręczenia Wiktorów. ---obrazek _i/gorniak/2.jpg|prawo|Tym razem nie pokazała klasy--- - Edyta sama kupiła sobie to ubranko i bardzo pragnęła je założyć. I stało się to, co się stało. Spódnica poszła za wysoko, a bluzka za nisko i pani pokazała plastry – wyjaśnia Tomasz Jacyków, stylista. - Takie osoby muszą korzystać z czyjejś pomocy zawodowej. Wtedy wszystko układałoby się dobrze. Nawet najlepsze kariery w pewnym momencie się załamują. Ważne jest, aby potrafić wrócić. Zobacz także:Urban przeciągnięty za uszyCzarny AniołRosiewicz, spóźnialski perfekcjonistaTurnaua pasje utajoneMatka, pisz dalejVioletta Villas - Nigdy wam się nie zmienię---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Uwaga! zawsze w Twojej sprawie

Uwaga! zawsze w Twojej sprawie