- „Mazowsze” tworzą artyści z różnych dziedzin i robią to po to, aby przekazać coś odbiorcy. A odbiorca jest wspaniały, bo ten zespół zawsze dotyka takich strun, że nawet jak ktoś nie zna kultury polskiej, to musi się tym zachwycić - bo to jest tak doskonałe - mówi Jacek Boniecki, dyrygent i dyrektor Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”.
73 lata zespołu „Mazowsze”
Członkowie zespołu „Mazowsze” żyją na walizkach. Zespół ponad 200 razy wyjeżdżał z kraju, przemierzył ponad 2 miliony kilometrów i koncertował na wszystkich kontynentach. Od ponad 70 lat artyści porywają publiczność, podnoszą poprzeczkę i szukają nowych wyzwań.
Dziś „Mazowsze” tworzy 160 artystów oraz ludzie, których na scenie nie widać. Historia zespołu to narodowe dziedzictwo.
- „Mazowsze” pokazuje, kim jest Polak. Co więcej, ten przekaz jest zrozumiały i młodzi ludzie, czasem ze łzą w oku, na to patrzą. To jest porywające i niesamowite. Tak powinno być dalej - uważa Boniecki.
Muzyka ponad językiem
- Jak byłem w zespole polonijnym w Belgii, dostałem bilet na koncert „Mazowsza”. Poszedłem tam trochę na siłę, ale jak wychodziłem to zmieniło się moje życie. Wiedziałem, że chcę być tancerzem i śpiewakiem w zespole „Mazowsze” - opowiada Maxime Luna Kirschbach.
Po 18. urodzinach Maxime przeprowadził się do Polski. Zaczął uczyć się języka oraz śpiewu i tańca. Do „Mazowsza” dostał się dopiero za trzecim razem.
- Byłem bardzo uparty. (…) Urzekły mnie muzyka, kolory, śpiew. Nawet jak nie rozumiałem języka polskiego, to miałem wrażenie, że rozumiem teksty - mówi.
Niesamowite kostiumy
Choć trudno w to uwierzyć, uśmiechnięci tancerze i tancerki, podczas występów niekiedy mają na sobie nawet 14 kilogramów tkanin.
- „Mazowsze” to ogromne przedsięwzięcie. Za każdym razie, gdy gdzieś wyjeżdżamy, do tira ładowanych jest ponad 50 skrzyń z kostiumami artystów i kilkadziesiąt ze sprzętem. W sumie koło 10 ton - zdradza Katarzyna Pasieczna, rzeczniczka prasowa „Mazowsza”.
W zasobach zespołu jest około 6 tysięcy kostiumów. Niektóre sukienki czy przepaski, które noszą tancerki „Mazowsza”, pojawiają się na scenie od ponad 70 lat.
- Zawsze dbamy o najmniejsze szczegóły. Można byłoby tego nie robić, bo przecież z daleka nie widać, ale nawet takie rzeczy jak koszula, są zachowane w tradycyjnych formach - podkreśla Pasieczna.
Otrębusy
Swój dom, czyli siedzibę, od początku istnienia zespół „Mazowsze” ma w Otrębusach. Tu odbywają się nie tylko próby orkiestry, chóru i baletu, ale także koncerty. Jest również tętniące życiem Centrum Folkloru Polskiego.
- Oferujemy warsztaty i wokalne, i taneczne. Są też wycieczki, podczas których można obejrzeć Pałacyk, czyli naszą dawną siedzibę oraz Matecznik - nową siedzibę. Można przyjść nawet na próbę zespołu albo po prostu koncert edukacyjny - zachęca Marcin Nowak.
- W „Mazowszu” nie ma miejsca na nudę - podkreśla.
Piękni i młodzi
- „Mazowsze” musi być perfekcyjne pod każdym względem - nie tylko muzyki i tańca, ale i wyglądu - uważa Sergiusz Starski, członek zespołu, który jest również jego charakteryzatorem.
- Nasze kostiumy są na tyle kolorowe i wyraziste, że trzeba podkreślić urodę twarzy - tłumaczą tancerki „Mazowsza”. - Trzeba dodać różu, podkreślić oko, no i przede wszystkim pomalować usta na czerwono. To jest taki charakterystyczny element mazowszańskiego wizerunku.
Żeby dostać się do „Mazowsza” trzeba nie tylko dobrze śpiewać i tańczyć, ale i pięknie wyglądać.
- To jest zespół ludzi młodych. To znaczy, że żywot artysty w „Mazowszu” jest co prawda krótki, ale piękny i intensywny. Myślę, że można w nim spędzić do 20 lat - przyznaje Jacek Boniecki.