„Nie gwiazdorzymy, jesteśmy normalni”. Kulisy Sławy zespołu Feel

TVN UWAGA! 5345018
TVN UWAGA! 351694
Charakterystyczny głos, mnóstwo hitów i sprzedanych płyt oraz wielkie rzesze fanów. Zespół Feel obchodzi w tym roku 15-lecie swojej pracy artystycznej. Mimo upływu czasu, grupa nie traci rockowego ducha i w wielkim stylu wraca na scenę.

Muzycy zespołu Feel gwiazdami się nie czują.

- Ale czujemy się zespołem popularnym w Polsce. Z twarzy najbardziej znany jest Piotr i ludzie wszędzie go poznają. Ale od 15 lat wszyscy nam mówią: „Wy, jesteście tacy normalni”. I myślę, że ta normalność jest u nas całe 15 lat. Pogadamy, pośmiejemy się, zrobimy zdjęcie, nie cyrkujemy i nie gwiazdorzymy – zapewnia Łukasz Kożuch, klawiszowiec zespołu Feel.

„Weszli na scenę z hukiem”

Feel dał się poznać szerokiej publiczności w 2007 roku i od razu opanował listy przebojów. Podczas festiwalu w Sopocie grupa została obsypana nagrodami. Co ciekawe, do tej pory zespół gra w niezmienionym składzie, a piosenki śpiewane przez Piotra Kupichę nuci wciąż cała Polska.

- Myślę, że to było kopnięcie w drzwi, jak Superman, weszli z hukiem. Mieli piosenki z dobrą melodią, dobrym tekstem i to trafiało do publiczności – mówi dziennikarz muzyczny Roman Rogowiecki. I dodaje: - Piotrek znalazł swój głos, trochę nienaturalny, ale taki, który się wyróżnia.

Śląsk

Piotr Kupicha, lider zespołu Feel, pochodzi z tradycyjnej śląskiej rodziny. Jego mama przez lata pracowała w Cepelii, a tata był mistrzem w Hucie Batory. Mimo że Piotr ukończył Politechnikę Śląską, w zawodzie inżyniera nie przepracował ani jednego dnia. Całe swoje życie związał z muzyką.

- Zawsze miałem wsparcie mamy i taty, to jest nie do opisania. Zawsze było: „Graj, graj”, a nigdy: „Co ty grasz?” – wspomina Piotr.

Jubileusz

W tym roku zespół obchodzi jubileusz. 15 lat ich pracy to mnóstwo hitów, tysiące przejechanych kilometrów i koncertów. Każdy ich występ gromadzi wielopokoleniową publiczność. Właśnie ukazał się ich singiel „7 stan”, który jest zapowiedzią nowej płyty.

- „Jak anioła głos” to był hit hitów. Był grany wszędzie i zespół był wręcz rozrywany, taka sytuacja to pierwszy krok do tego, żeby Piotrowi odbiła woda sodowa do głowy, a on mimo wszystko był bardzo serdeczny. W tym najważniejszym dla niego czasie nie odczułam od niego czegoś takiego jak dystans, poczucia "jestem lepszy" czy czegoś podobnego – wspomina Justyna Steczkowska.

Ojciec

Poza scenicznym życiem, Piotr od wielu lat udziela się też charytatywnie. Wielokrotnie grał na rzecz podopiecznych katowickiego Hospicjum Cordis. To właśnie tam ostatnie swoje dni spędził jego tata, który zmagał się z ciężką chorobą nowotworową.

- Byliśmy u niego codziennie, codziennie przez parę miesięcy. Nigdy tego nie zapomnę. Nie zapomnę naszych długich rozmów, one były bezcenne – wspomina Piotr. I dodaje: - Byłem blisko ojca przez całe życie. On był z tej serii ludzi, którzy może nie okazywali uczuć, może nie mówili "kocham cię" na każdym kroku, ale wiem, że mnie kochał.

Z gitarą na Mont Blanc

Adrenalinę dają Piotrowi samochody, koncerty i góry. Posiada kartę taternika i jest instruktorem we wspinaczce skałkowej. Zdobył m.in. Kilimandżaro i Mont Blanc.

- To było historyczne wejście na Mont Blanc. Pierwszy artysta, który wszedł z gitarą i zagrał piosenkę. Ale nie dało się śpiewać, a jeśli chodzi o grę, to palce trochę dawały radę na gryfie. Potem jacyś Francuzi zagrali tam na kontrabasie, ale oni byli drudzy i kontrabas był dostarczony helikopterem – mówi Piotr.

Premiera najnowszej płyty Feel już jesienią, a wcześniej zespołu można posłuchać podczas największego festiwalu muzycznego w Polsce, czyli Top of the Top Sopot Festival. Grupa wystąpi 17 sierpnia obok takich artystów jak Agnieszka Chylińska, Kombi czy Ewa Farna. Relację z tego wydarzenia można śledzić na antenie TVN.

podziel się:

Pozostałe wiadomości