Włoskie władze oceniają, że w obozach pracy sezonowej, znajdujących się w większości na południu Włoch, mogło przebywać nawet 200 tysięcy Polaków. Wspólne dochodzenie polskiej policji i włoskich karabinierów wykazało, że pracownicy traktowani byli w obozach w nieludzki sposób. Świadkowie mówili o terrorze psychicznym, biciu. W lipcu doszło do zatrzymań szeregu nadzorców z obozów pracy, uwolniono też wielu Polaków, przetrzymywanych w obozach. Jednym z nich jest Jakub Olszewski. Nie wrócił do kraju, razem z konsulem honorowym RP w Bari Domenico Centrone pomaga polskim rodzinom szukać zaginionych bliskich. Zadzwoniła do niego też Małgorzata Mrówczyńska, siostra zaginionego Pawła Woźniaka. - W grudniu zadzwoniła kobieta i powiedziała, że mój brat nie żyje i został pochowany na cmentarzu dla niezidentyfikowanych – mówi Małgorzata Mrówczyńska. – Zdziwiło mnie to, że ona zidentyfikowała jego ciało. Jeśli tak, to dlaczego pochowano go na cmentarzu dla niezidentyfikowanych? Poszukiwania wśród polskich robotników sezonowych prowadzone przez Jakuba Olszewskiego nie przyniosły skutku. Nikt nie rozpoznał na zdjęciu Pawła Woźniaka. Nieznany jest też los Janusza Głowy. Ostatni raz rodzice rozmawiali z nim przez telefon dwa lata temu. - Mówił, że ukradli mu paszport – mówi Stanisław Głowa, ojciec Janusza. – Coś mnie wtedy tknęło. Wiadomo, że tam są mafiosi. Jak mają paszport, to mogą zrobić wszystko. Włoscy prokuratorzy nie wykluczają, że w obozach pracy mogło dochodzić także do zabójstw. Prokuratura w Bari prowadzi obecnie śledztwa w sprawie śmierci kilkunastu Polaków, którzy zginęli w tajemniczych okolicznościach w ciągu ostatnich kilku lat. Lista osób zaginionych we Włoszech jest dostępna na stronie internetowej www.policja.pl. Policja i rodziny zaginionych proszą o każdą informację, która może pomóc w wyjaśnieniu losu ich bliskich.