- To jest pokój Ani, a to przytulanki, które dostawała od Grzesia w prezencie albo na przeprosiny. To była wielka miłość. Nie mogę uwierzyć, że człowiek, który tak ją kochał, był zdolny by ją zamordować. Wolałabym, żeby mnie zamordował, a ją zostawił w spokoju. Była cała zakrwawiona, cała twarz we krwi, głowa strzaskana z tyłu. I pełno ciosów z lewej i prawej strony, szyja, plecy. To jest ciężkie zobaczyć śmierć własnego dziecka – płacze Barbara Wójcik, matka Anny.O zabójstwo Anny podejrzany jest jej narzeczony, 31-letni Grzegorz O. 25-latka poszła do jego domu, aby zakończyć z nim związek. Wtedy mężczyzna ogłuszył ją pałką, a potem zadał jej 60 ciosów nożem.- W łazience, gdzie palili papierosy, doszło między nimi do kłótni. Wcześniej podejrzany przyniósł do łazienki pałkę, którą schował w pufie. Kiedy kłótnia nabrała tempa, wyciągnął pałkę i uderzył nią pokrzywdzoną dwukrotnie w głowę. Pokrzywdzona upadla na kolana, wtedy podejrzany udał się do drugiego pokoju skąd wziął nóż. Tym nożem zaczął zadawać uderzenia pokrzywdzonej. Jak twierdzi dlatego, żeby ją uciszyć, bo wzywała pomocy. Twierdzi, że gdy widział, że w pokrzywdzona cierpi, zaczął jej zadawać ciosy, żeby ją zabić – opisuje Jacek Żak, Prokuratura Rejonowa w Dębicy.Rodzina Anny nie akceptowała jej związku z Grzegorzem O. Głównym powodem niechęci do mężczyzny było to, że nie chce ujawnić z jakiego powodu od lat pobiera rentę.- On skrywał tajemnicę. Próbowaliśmy dowiedzieć się, o co chodziło, dlaczego miał rentę. Z jakiego powodu. Bo to nie jest normalne, że mężczyzna w kwiecie wieku, 30 lat, bierze na coś rentę. Zwłaszcza, że nie było po nim widać jakiegoś kalectwa. Ja jej tłumaczyłam, że z nim jest coś nie tak. Żeby w to wniknęła, bo regularnie ją okłamywał. Ale ona nie chciała tego widzieć – wspomina Katarzyna Wójcik, siostra Anny.- Z akt sprawy wynika, że otrzymywał niewielką rentę okresową, ale nie mamy informacji, co było przyczyną. Z informacji poza procesowych wynika, że mogły to być jakieś schorzenia psychiatryczne. Na jakie schorzenia psychiatryczne cierpi, będziemy mogli powiedzieć dopiero po przebadaniu go przez biegłych psychiatrów. Z naszych ustaleń wynika, że leczył się przed 12 laty, ale był to jakiś krótki epizod, przebywał na oddziałach psychiatrycznych w związku z myślami samobójczymi – tłumaczy Jacek Żak, Prokuratura Rejonowa w Dębicy.Grzegorz O. został umieszczony w areszcie z oddziałem psychiatrycznym w Krakowie. Spędzi tam najbliższe trzy miesiące. Za zabójstwo narzeczonej grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.- Po dokonaniu zabójstwa, podejrzany zostawił list pożegnalny, który był skierowany do rodziny. Żegna się w nim z bliskimi. Opisuje swoje relacje z Anną. Twierdzi, że w ostatnim okresie czasu przysporzyła mu dużo bólu, cierpienia, upokorzenia. Napisał: „ból mój i upokorzenie jest za silne. Musi ponieść za to karę” – dodaje Jacek Żak, Prokuratura Rejonowa w Dębicy.