Dowcipny i inteligentny
Sławę, już u progu kariery, przyniosła mu rola w melodramacie „Con Amore”. Później za rolę kultowego już Adasia Miałczyńskiego w filmie „Życie wewnętrzne” Marka Koterskiego dostał nagrodę na festiwalu w Koszalinie.
- Jakbym miał jednym słowem określić Wojtka, to powiedziałbym „praworządny”. Jest niezwykle wrażliwym facetem, nawet bym powiedział nadwrażliwym i praworządność to jest jego cecha naczelna - mówi aktor Cezary Żak.
- Praca z Wojtkiem jest fantastyczna, dlatego że to jest człowiek o wysokiej kulturze osobistej, co niezwykle cenię - dodaje aktorka Anna Korcz.
Liczne występy teatralne i serialowe dają mu pozycję artysty cenionego przez reżyserów i lubianego przez publiczność.
- To jest człowiek z bardzo wyostrzonym poczuciem humoru, bo może nie przewodzi, może nie opowiada długich kawałów, ale ma takie swoje wtrącenia, które zawsze u mnie powodują rozbawienie i świadczą o jego błyskotliwości czy inteligencji - ocenia Jerzy Satanowski, kompozytor i reżyser.
Dom nad Narwią
Aktor dużo czasu spędza w domku nad Narwią, do którego zaprosił naszą ekipę.
- Rok był taki, że wszystko mi poodwoływali, w związku z tym spędziłem tutaj właściwie pół zimy i zdążyłem trochę wrosnąć w tę społeczność - zdradza Wysocki.
- Przyjeżdżam tutaj od jakiś 7 lat i wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, ile mi to może dać. Jestem człowiekiem z ubocza, więc rozkosze dużego miasta nie są dla mnie atrakcyjne, chociaż miasto jest ważne, bo mogę w nim pracować - dodaje aktor.
Żona Joanna
Pan Wojciech poznał swoją żonę Joannę, mając 45 lat.
- Akuszerem naszego związku był Wiktor Zborowski. Byłem z teatrem na przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu i w pewnym momencie pojawiła się bardzo piękna kobieta, brunetka - wspomina.
- Sytuacja była taka specyficzna - znany aktor, ja byłam dużo młodsza, a w tym wszystkim jeszcze Wiktor, który przyprowadził mi Wojtka i powiedział: „To jest porządny facet, ty jesteś fajna” i nas zostawił - przywołuje Joanna Wysocka i dodaje: - Czułam się idiotycznie. Wojtek długo musiał mnie przekonywać, że to nie był żart. Przez miesiąc dzwonił, żeby mnie przekonać, ale w końcu mu się udało.
„Relacja kumpelska”
Pan Wojciech i pani Joanna mają razem córkę -Rozalię, która nie poszła w ślady ojca - studiuje psychologię.
- Mamy relację kumpelską, jakby bliżej niż ojciec z córką. (…) Tata jest mocno wspierający. Cokolwiek nie zrobię, to jest z tego dumny i bardziej się chwali moimi osiągnięciami niż ja. Nigdy też mnie do niczego nie przymuszał, nie miał określonej drogi, którą wymyślił - mówi Rozalia Wysocka.
- Wiadomo, że często taty nie ma, ale ja nigdy tego nie odbierałam jako jakiś problem. To jest specyfika pracy, jaką wykonuje - dodaje córka aktora.
- Ona tego nie pamięta, ale jak Rozalka była bardzo mała, a ja występowałem w telewizji i widziała mnie na ekranie, to ze złością wyłączała telewizor, bo nie było z nią ojca – przywołuje Wojciech Wysocki.
Walka z nowotworem
Łyżką dziegciu w rodzinnym szczęściu jest nowotwór, który dopadł pana Wojciecha dwukrotnie. Po raz drugi tuż po narodzinach córki.
- To jest nowotwór jądra. Przez pierwsze lata niechętnie o tym mówiłem, ale po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że to jest rodzaj misji. Trzeba się badać, trzeba się leczyć - mówi aktor i dodaje: - To jest jedna z części naszego ciała. Jak kobieta może mieć nowotwór piersi, to facet może mieć nowotwór jądra.
- Zawsze mówię: „Panowie, bez jaj! Spokojnie”. Z jednym jądrem można normalnie żyć i płodzić dzieci, czego dowodem jest moja córka – śmieje się artysta.
Teatr
Wojciecha Wysockiego próżno szukać na ściankach, portalach plotkarskich czy bankietach. Dużo łatwiej go znaleźć w teatrze. Na przykład w Teatrze 6. Piętro, gdzie gra w komedii muzycznej „Piękna Lucynda”.
Od niedawna Wojciecha Wysockiego można oglądać także w serialu "Pajęczyna" dostępnym na Player.pl
- Wszyscy mówią o nim na pewno same dobre rzeczy, bo nie da się nic innego powiedzieć. Nic złego nie przychodzi mi do głowy – przyznaje aktorka Hanna Śleszyńska, która gra w spektaklu u boku Wojciecha Wysockiego.
- Staram się robić wszystko, aby wypełnić kupon dobrego życia. Staram się, ale życie i ludzie wokół często tak nas zaskakują, że nie zawsze mamy na to wpływ. Trzeba wypełnić kupon, a co z tego będzie, to już tylko pan Bóg wie - kwituje Wysocki.