Wirtualne zatracenie

TVN UWAGA! 3622364
TVN UWAGA! 135982
Ile czasu w tygodniu rodzice poświęcają swoim dzieciom? Na rodzinne kolacje, spacer, wspólne odrabianie lekcji? Jak często zdarzają się okazje do szczerych rozmów? Czy coraz częściej dzieci wybierają „sam na sam" z komputerem w swoim pokoju? Problem zagrożenia, jakim może być internet przedstawili twórcy w filmie "Sala samobójców", który swoją premierę miał w 2011 roku.

Dominik to zwyczajny chłopak. Ma wielu znajomych, najładniejszą dziewczynę w szkole, bogatych rodziców, pieniądze na ciuchy, gadżety, imprezy i pewnego dnia jeden pocałunek zmienia wszystko. "Ona" zaczepia go w sieci. Jest intrygująca, niebezpieczna, przebiegła. Wprowadza go do "Sali samobójców", miejsca, z którego nie ma ucieczki. Dominik, w pułapce własnych uczuć, wplątany w śmiertelną intrygę, straci to, co w życiu najcenniejsze. Tak można w skrócie opisać fabułę "Sali samobójców".- W Sali samobójców gram Dominika, który wydaje się być normalnym chłopakiem, ma wszystko, jego dziewczyna jest najładniejszą dziewczyną w szkole. Pewnego dnia wpada w pułapkę zastawiona przez dziewczynę poznaną w internecie – mówi Jakub Gierszał, aktor, filmowy Dominik.Dramat Dominika, zaczyna się, kiedy koledzy umieszczają w internecie film z jego udziałem. Chłopak nie radząc sobie z problemem, ucieka w wirtualny świat. Rodzice Dominika mają dobre posady, są pochłonięci pracą, nie mają czasu dla dziecka.- Jeżeli człowiekowi brakuje akceptacji, a myślę, że każdy w swoim życiu odczuwa słabość, to w pewnym momencie może wejść do sieci i tam poszukać przyjaciół. Człowiek, który kontaktuje się z innymi przez Internet, o wiele szybciej potrafi wejść w relacje. Potrafi silnie się zaangażować, chociaż nie zdradza swojej tożsamości – mówi Jan Komasa, reżyser filmu „Sala samobójców".Świat życia w sieci pochłania młodych ludzi. Aby zostać zauważonym, są w stanie zrobić wszystko. Przez tydzień dziennikarze UWAGI! obserwowali najnowszy portal, w którym na żywo można transmitować siebie. Wulgarny język na czacie, nie zniechęca dziewczyn. Aby zdobyć dużą liczbę widzów, nastolatki pokazują nagość.- Te dziewczynki nie są winne. To są rewelacyjne dzieciaki. Mamy przy tym kapitalnych nauczycieli i popieprzonych rodziców. Gdyby dziecko miało ustawione jakieś granice, normy, wiedziałoby, że są rzeczy, których nie wolno. Te dziewczyny pokazują obsceniczne sceny. Czy rodzice, jak wrócą do domu, to widzą, co one robią? Właściciel serwera zarabia, a powinien napisać, że przekraczają granice przyzwoitości i wyłączyć je – uważa prof. Mariusz Jędrzejko, psycholog.Dla właściciela portalu, to kolejny biznes. Dziennie stronę, odwiedza dwieście tysięcy osób. Moderatorzy nie nadążają usuwać zakazanych treści. Założyciel portalu, nie ma sobie nic do zarzucenia. Mimo to nie chce ujawniać swojego wizerunku.- Nie ma możliwości, żeby na starcie cenzurować serwis – mówi.Szokujące jest to, że na tym powszechnie dostępnym portalu, można na żywo oglądać nawet seks nastolatków.Niewielu rodziców, zdaje sobie sprawę, co w internecie robią ich dzieci. Matka Oli wirtualny świat poznawała razem z córką.- Młodość rządzi się swoimi prawami i często zakazy nie skutkują. Jeżeli nie będą korzystać w domu z internetu, to mają takie możliwości gdzie indziej. Ważniejsze jest poznanie tego świata. Zwrócenie uwagi, co robią dzieci. Bo jeżeli nie będziemy wiedzieli i znali portali społecznościowych, gier to trudno żebyśmy dotarli do swoich dzieci i poznali ich świat. A to jest bardzo ważne – mówi Agnieszka Czerkawska-Kopiel, Fundacja Wspierania i Rozwoju Młodzieży „ADYS".

podziel się:

Pozostałe wiadomości