- Fortepian dostałam od męża na urodziny. Nie powiem, które - mówi wesoło aktorka. A zanim urządza dla nas mini-koncert, sięga po okulary. - Bo nutki się robią coraz mniejsze - śmieje się Bielska.
Kobieta renesansu
Kiedy pytamy o nią znajomych aktorów, ci podkreślają jej ogromny talent, ale też wyjątkową osobowość. - Ona jest bardzo porządną osobą i jest nieprawdopodobnie wrażliwa na drugiego człowieka – mówi Izabela Kuna. - To wielka aktorka, ma niezwykły talent. Jej pogoda ducha, uśmiech, energia, to jest coś takiego, że człowiekowi odechciewa się marudzić - dodaje Agata Kulesza. A Tomasz Karolak podkreśla, że Bielska ma dystans do siebie i świata. - Jest osobą obdarzoną potężnym, niesamowitym poczuciem humoru - mówi aktor.
Wygląda na to, że Bielska od zawsze była komplementowana. - Moja polonistka mówiła o mnie "jesteś człowiekiem renesansu" - wspomina aktorka, która w młodości próbowała baletu, pływania czy gry na fortepianie. - Dziś to, co robię daje mi satysfakcję. Plus parę pochlebnych uwag od męża, znajomych. To mi wystarcza. Może jestem minimalistką - mówi.
"Czy Bielska gdzieś tu jest?"
Należy do pokolenia aktorek, w którym wielki talent był niezbędnym składnikiem kariery. Posągowa uroda, charakterystyczny głos i znakomity warsztat aktorski zapewniły jej miejsce wśród prawdziwych gwiazd. Choć początki były niełatwe. Kiedy zdawała egzaminy do szkoły teatralnej w Krakowie nie przeszła pierwszych eliminacji! Usłyszała, że co prawda ma świetny głos, ale też... wadę dykcji.
- Siedziałam na schodach i płakałam. I gdyby nie to, że czekałam na kolegę, który zdawał w popołudniowej turze, to byłabym pojechała do Łodzi i tak by się to skończyło. A tymczasem wyszedł dziekan i zapytał: "Czy Bielska gdzieś tu jest?". Jestem, powiedziałam. "Jutro rano, o 8, będzie dodatkowy egzamin" - wspomina Iwona Bielska, która ostatecznie została przyjęta i skończyła szkołę teatralną w Krakowie.
Była związana z teatrem Słowackiego i Starym, a obecnie gra w warszawskiej Imce. Choć w jej filmowym życiorysie można zanotować przerwę, wróciła na wielki ekran brawurową kreacją Wojnarowej w "Weselu" Wojciecha Smarzowskiego. Za tę rolę otrzymała Polską Nagrodę Filmową, czyli Orła. - Staram się wybierać role, w których można coś stworzyć, powiedzieć coś więcej - mówi Bielska. Za taką właśnie rolę uważa np. tę w serialu TVN "Przepis na życie". - Tworzyliśmy tam grupę emerytów i wydawało mi się, że to jest przełamanie stereotypu nudnej starej baby siedzącej w kapciach przed telewizorem – wyjaśnia Bielska.
"Ma w sobie diabła"
Od ponad trzydziestu lat, zarówno w życiu jak i na scenie, towarzyszy jej Mikołaj Grabowski. - To była bardzo oryginalna uroda. Kobieta postawna, duża, rozsiewająca wokół dziwny czar. Czuło się, że ona ma diabła w sobie! Nosi tajemnicę. Od razu zrozumiałem… że to nie jest kobieta dla mnie - wspomina mąż Bielskiej, Mikołaj Grabowski. Potem, kiedy został dyrektorem teatru Słowackiego, gdzie Bielska była na etacie, ich relacje się zmieniły. - Zaczęliśmy patrzeć na siebie nieco cieplej, aż w końcu doszło do tego, ze urodził nam się syn, Michał - relacjonuje Grabowski. Z tą narracją nie zgadza się Iwona Bielska. - Zawsze mówiłeś, że to było rażenie piorunem, jak się po latach spotkaliśmy! - śmieje się.
Jej przyjaciółka, pisarka Katarzyna Nosowska mówi, że Bielska i Grabowski tworzą wspaniały dom. - Jest między nimi nieprawdopodobna czułość. Cały czas się delikatnie uwodzą. To sprawia, że my wszyscy, w naszych związkach, chcemy być tacy, jak oni - mówi Nosowska. - Mówią do siebie: "Musieczku" lub "Złotóweczko" - zdradza Tomasz Karolak.
Nie piecze, pali
- Żona ma jedną wadę: nie piecze ciast. W naszym domu nie ma słodkiego. Ciasta, ciasteczka muszę sobie kupować w cukierniach - mówi Grabowski. A po chwili przypomina sobie jeszcze jedno: - Ona pali papierosy. To też jest wada.
- Ale mało palę! - wtrąca aktorka.
Syn Bielskiej i Grabowskiego, Michał, jest operatorem. Wraz ze swoją przyszłą żoną, aktorką Antonią Bill na stałe mieszka w Niemczech. - One z mamą się bardzo lubią! Mama trochę mówi po niemiecku, jeszcze nauczona w liceum - mówi Michał Grabowski.
Ze swoją siostrą, Elżbietą, Iwona Bielska spotyka się codziennie. Okazją są spacery z psami. - Ale do środka nie wchodzimy! - zaznacza. - Nasze psy się nie lubią. W przeciwieństwie do nas - śmieje się Elżbieta Bielska. – Jesteśmy strasznie zżytą rodziną. Iwona jest jedną z tych osób, które staną za tobą murem, jeżeli będzie ci się działa jakakolwiek krzywda. To jest bezcenne - podkreśla siostrzenica Iwony Bielskiej, Anna Graczyk.
To, co ważne
- Było parę ról, o których ludzie dobrze mówili i za które dostawałam nagrody: jakieś maski, Orły, nagrody ministra. To są miłe chwile. Ale to nie jest najważniejsze - mówi aktorka. - Najważniejsze jest to, że mam takiego męża, jakiego mam, przyjaciół, życzliwych ludzi. Że lubimy razem spędzać czas. Że mogę sobie pobiegać z psami. To wszystko jest dużo ważniejsze od tego całego aktorstwa - podsumowuje Iwona Bielska, którą aktualnie można podziwiać m.in. w "Opisie obyczajów III" na deskach teatru Imka.