Widzieli w nich ostatnią szansę na życie

TVN UWAGA! 138918
Po sukcesie „Sali Samobójców”, reżyser filmu Jan Komasa rozpoczął kolejny projekt. Tym razem zagłębia się w tematykę wojny. Jego kolejny film będzie opowiadał o uczestnikach Powstania Warszawskiego. Młodych ludziach, których emocje targane są bezwzględnością wojny. Casting do filmu odbywał się w Muzeum Powstania Warszawskiego. Mimo że na jego pierwszy etap zgłosiło się prawie dwa tysiące osób, reżyser wciąż szuka chętnych.

- Do filmu Miasto szukamy ludzi młodych w wieku 18 – 22 lata. Zależy nam, żeby skonstruować paczkę młodych ludzi, którzy będą ze sobą przez cały film wchodzić w bardzo żywą relację. Jak czytam relacje tamtych młodych ludzi, to oni mieli więcej energii do życia, bo oni mieli to życie zablokowane przez okupację – mówi Jan Komasa, reżyser filmu.Film ma opowiadać o losach młodych osób, uczestników powstania.- Kiedy zostałem żołnierzem, miałem lat 16. Ale w okresie okupacji młodzież bardzo szybko dojrzewała. Byliśmy świadkami egzekucji ludzi, byliśmy zahartowani. Dostaliśmy rozkaz opuszczenia Starego Miasta. Wchodziliśmy do kanałów. Musieliśmy przejść przez duży dziedziniec Archiwów Akt Dawnych, gdzie leżało dziesiątki, jeśli nie setki, rannych. Żaden z nich nie mógł być zabrany do szpitala.. Mijaliśmy ich nie patrząc im w oczy, ale słyszeliśmy głosy. Musieliśmy ich zostawić. A oni w nas widzieli ostatnią nadzieję na życie. Są to czasy odległe, ale widzę ich i słyszę do dziś – mówi płk. Edmund Baranowski „Jur”, uczestnik Powstania Warszawskiego.- Główny bohater będzie rozpięty między dwoma dziewczynami. Jedna jest łączniczką, druga sanitariuszką. To ma symbolizować jakby dwie drogi życiowe. Łączniczka jest dziewczyną, która chce walczyć, podawać mu naboje. Sanitariuszka nie chce walczyć, będzie mu chować te naboje. Dwie drogi, ma wybrać jak żyć – opowiada Jan Komasa, reżyser.Kolejna szansa, aby zagrać w filmie „Miasto” już 12 kwietnia. Właśnie wtedy odbędzie się drugi etap castingu - również w Muzeum Powstania Warszawskiego.- Nie będę się skupiał na żadnych politycznych sprawach związanych z Powstaniem Warszawskim. Raczej będę się przyglądać perspektywie zwykłego człowieka, który widzi, że nagle przetacza się przez ich życie kataklizm – dodaje Jan Komasa.

podziel się:

Pozostałe wiadomości