Tomasz Zubilewicz to najbardziej znany i lubiany telewizyjny prezenter prognozy pogody. Na ekranach telewizorów jest już od dziesięciu lat. I chociaż trudno w to uwierzyć, prezenterem został przypadkiem. - To był sierpień 1994 r. W wieczornym wydaniu prognozy w telewizji publicznej ogłoszono konkurs. Nie spełniałem wymagań, bo z racji mojego „bujnego” owłosienia nie uważam się za człowieka przystojnego. Przekroczyłem też limit wieku, bo miałem wtedy 32 lata. Ale żona powiedziałam: „Pójdź. Nie masz nic do stracenia. Jesteś z wykształcenia geografem, meteorologiem, jesteś optymistą” – wspomina Zubilewicz, Udało się. Tomasz Zubilewicz wygrał konkurs na prezentera. Był pierwszą osobą, która złamała zasady. Z kilkuminutowej nudnej prezentacji prognozy zrobił telewizyjne show. Na ekranie objawił swój talent i osobowość. ---obrazek _i/zubi/2.jpg|prawo|Na ekranie zawsze tryska humorem--- - Kiedyś w starym studiu pogoda wchodziła o godzinie 16. Ja mówię a tu nagle telefon mi się odzywa. Kolega z zagranicznej redakcji dzwoni. Więc poprosiłem, by nie dzwonić z pytaniami o pogodę, bo następna prognoza już po faktach. Wtedy telefon zamilkł. Miałem fart – mówi prezenter. Tomasz Zubilewicz, zwany także Zubim, w pracy jest perfekcjonistą. Tego samego wymaga również od swoich współpracowników. To przyzwyczajenie z pracy w szkole. Zubi zanim został gwiazdą telewizji był nauczycielem. Uczniowie wspominają go sympatycznie. Mówią jednak, że był srogi i wymagający. - To był geograficzny terrorysta. Któregoś dnia przyniósł do klasy ruletkę i powiedział, że dzisiaj pyta w trudnych warunkach i że za chwilę puści maszynkę w ruch. Numer, na którym kulka się zatrzyma, będzie pytany – opowiada Sylwia Sitkowska, była uczennica Tomasza Zubilewicza. ---obrazek _i/zubi/1.jpg|prawo|Sekretem jego popularności jest autentyczność--- Znajomi i przyjaciela prezentera twierdzą, że Tomasza Zubilewicza nie da się nie lubić. Zawsze uśmiechnięty i tryskający humorem jest duszą towarzystwa. - On zupełnie nie udaje. Jest taki misiowaty. Jest ciepłym człowiekiem. Niczego nie udaje i w tym tkwi jego popularność – stwierdził Bogdan Rymanowski. Zobacz także:Doda, czyli błyszcząco, różowo, podarto i obcisłoPosłanka Beger? A kto to? Kwiatkowska ma skarbIść, ciągle iść w stronę słońcaDanuta Rinn kumpelCo wystarcza Tigerowi?Dwója z matmy, rock i wolnośćŻycie i śmierć BeksińskiegoChodź, pomaluj mój światZmienna EdytaUrban przeciągnięty za uszyCzarny AniołRosiewicz, spóźnialski perfekcjonistaTurnaua pasje utajoneMatka, pisz dalejVioletta Villas - Nigdy wam się nie zmienię