Michał Koterski urodził się 39 lat temu. Jako nastolatek był nieśmiałym, pełnym obaw i lęków dzieckiem. Zmieniły go dopiero występy w filmach m.in. „Dniu Świra” i „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”.
- To jest aktorskie i filmowe zwierzę. Dużo aktorów się trzęsie przed wejściem na plan, a on jedną ręką jadł pomidorową, potem odkładał papierosa. Wchodził na plan - jeden dubel i załatwione – chwali Marek Koterski.
Relacja z ojcem
Szeroka publiczność pokochała Miśka właśnie za rolę w kultowym „Dniu Świra”.
- Ten film śmieszy mnie cały czas. Nawet nie tyle sceny ze mną. Ale na przykład „Polska jest mojsza niż twojsza”. To jest teraz na czasie, albo scena, jak politycy rozdzierają flagę Polski i orzeł krwawi. To symboliczne i do dzisiaj się dzieje – mówi Michał Koterski.
Michał bardzo ceni relację z ojcem Markiem Koterskim.
- To, że mamy taki kontakt, to chyba, dlatego, że był bardziej moim kumplem niż ojcem. Nie ganiał i nie ganił za przekleństwa, czy wybryki. Traktował mnie, jak dorosłego człowieka. Sam też popełnił w życiu dużo błędów – wskazuje Michał. I dodaje. - Najfajniejsze w moim życiu jest to, że mój synek przerwie sztafetę pokoleń. Urodził się w trzeźwej rodzinie. To najpiękniejsze i największa wartość i za to jestem wdzięczny temu u góry.
Narkotyki i alkohol były poważnym problem Miśka Koterskiego. Popularność i sukcesy po występach w filmach, a potem propozycje prowadzenia programów telewizyjnych sprawiły, że jak sam wspomina, upadł całkowicie. Od trzech lat, po skutecznej terapii jest czysty.
- Okazji, sposobności do różnych wyskoków miał mnóstwo, z czego bez wahania korzystał. Nie był w stanie oprzeć się, powiedzieć nie, dziękuję. Ludzie zapraszali go, pewnie, dlatego, że był rozpoznawalny, znany i lubiany w towarzystwie – mówi Tomasz Iwan, przyjaciel Michała, były piłkarz.
- Ale czasem ten król towarzystwa był nie do wytrzymania. Bywał upierdliwy. Dzisiaj przedstawia inną formę – dodaje Marek Włodarczyk, znajomy Michała, aktor.
Rozmowy z Chopinem
Marek Koterski chciałby, żeby jego syn wytrwał w trzeźwości.
- W naszym fachu oboje mieliśmy upadki. Można być pewnym tylko najbliższych 24 godzin. Żeby przeżyć trzeźwo 24 godziny. Michał już ponad trzy lata jest na podobnej drodze. Jestem, jak najlepszej myśli – mówi reżyser.
Z Michałem spotkaliśmy się w Łazienkach Królewskich, pod pomnikiem Fryderyka Chopina.
- Jako dziecko miałem kompleks nosa. Moja mama zawsze mi mówiła, żebym się nie przejmował. Takie nosy mieli najwięksi ludzie na świecie – śmieje się Michał. I dodaje. - Chopin kojarzy mi się z takim człowiekiem, który pod koniec swojego życia wiele wycierpiał. Blisko mi było do niego. Na tamten czas, kiedy byłem w trudnym momencie życia to była jedyna osoba, której nie bałem się powiedzieć wszystkiego.
Dopytywany, czy żartuje, odpowiada:
- Ludzie lubią legendy. Odstawiłem wszystkie środki zmieniające świadomość, którymi się znieczulałem. Po raz pierwszy w życiu skontaktowałem się ze swoimi uczuciami. Poznałem siebie. Troszkę zacząłem siebie lubić. Gadałem z nim [Chopinem – red.], bo wiem, że też doświadczył nieszczęśliwej miłości. Rozmawialiśmy o miłości. Wyżalałem się, czy kiedyś spotkam kobietę swojego życia. Taką, która mnie pokocha i ja będę w stanie pokochać – mówi Michał.
Miłość życia
W końcu Michał się zakochał.
- To był sylwester z 2016 na 2017 rok. Grałem w Palladium sztukę „Mayday 2”, a tam siedziała ona, w drugim rzędzie. Miłość mojego życia. I to była miłość od pierwszego wejrzenia, taka, jak sobie wymarzyłem – opowiada.
I relacjonuje tamten dzień.- Boję patrzeć na widownię. Pierwszy raz złamałem tę zasadę i patrzyłem cały czas, ale grałem. To była walka, ale nie mogłem się oprzeć. A ona patrzyła na mnie, jak małe dziecko z dużymi oczami. To było coś niesamowitego. Potem staliśmy i nawet nie rozmawialiśmy. Pamiętam, że złapałem ją za rękę bezwiednie. To przyszło naturalnie, bez przemyślenia – zaznacza.
Wybranką Michała jest Marcela Leszczuk finalistka Top Model. Para planuje ślub. Ostatnio kupili mieszkanie, od pół roku mają dziecko. To właśnie dla rodziny i aby ponownie nie uzależnić się od używek, Michał dużo pracuje. Przede wszystkim występuje w teatrze, gra w serialach i filmach fabularnych. Z tą branża wiąże swoje przyszłość.
- Życie było bardzo łaskawe wobec mnie. Wszystko miałem podane na tacy, takie rzeczy, o których wiele ludzi mogłoby marzyć. Może wtedy nie potrafiłem tego docenić. Teraz po czasie wiem, że ciężka praca i konsekwencja procentuje. Potem będą żniwa – mówi Michał.
- Michał jest bardzo pracowitą osobą. Bardzo konsekwentną i pewną siebie. Wiem, że nie robi w życiu byle czego. Jak już robi to na 100 proc. Jest oddany rodzinie. Wiem, że stawia mnie, Fryderyka i nasz dom na pierwszym miejscu – mówi Marcela Leszczuk.
- Dopiero niedawno zacząłem uczyć się chodzić, więc jestem na początku mojej drogi. Chodzić, jako mężczyzna. Jeszcze mam bardzo dużo pracy, jako partner, ojciec i aktor – kwituje Michał.