„To były piękne dni.” Kulisy Sławy Haliny Kunickiej

TVN UWAGA! 4736218
TVN UWAGA! 279741
Wielka gwiazda piosenki lat 50. i 60., autorka kilku płyt, której przeboje nuciła cała Polska. Jak wyglądało życie popularnej artystki w czasach PRL-u?

Dziewczyna z dobrego domu

Ojciec Haliny Kunickiej był wojskowym, który zaginął podczas II wojny światowej. Jej matka związała się z adwokatem, który namówił 16-letnią Halinę do studiowania prawa.

- Skończyłam prawo, napisałam nawet pracę magisterską. Jestem bardzo szczęśliwa, że mój los ułożył się tak, że nie jestem sędzią, adwokatem, czy prokuratorem. Mogę po prostu śpiewać – wspomina Kunicka.

Na trzecim roku studiów, matka zaprowadziła ją na konkurs piosenki organizowany przez Polskie Radio.

- Od tego momentu, całkowicie zmieniło się moje życie. Zaczęłam śpiewać. Ten konkurs to miała być przygoda, moment, który na pewno nie zaważy na moim życiu – dodaje.

Kariera piosenkarki szybko nabierała tempa. Halina Kunicka pod koniec lat 50. była już tak popularna, że zaangażowano ją do filmu, w którym zgrała samą siebie.

- W tamtych czasach nie było w muzyce wielkich zarobków, wspaniałych samochodów ani willi z basenem. Nawet o tym wszystkim nie marzyliśmy – mówi Kunicka i dodaje: Jak człowiek miał wtedy malucha to było wielkie szczęście. Fiat 600 D to był mój pierwszy samochód, który służył mi wiele lat. Był cudowny.

Jak wspomina trudną rzeczywistość czasów PRL-u?

- Tamte czasy były dla mnie bardzo smutne, szare. Wiedziałam, że po prostu muszę w nich być, żyć i funkcjonować. Robić swoje po prostu, bez względu na to, jak historia wokół nas się kształtuje. Wiedziałam, że mam po prostu śpiewać.

„Dobrze, że nie było wtedy internetu”

Halina Kunicka w wieku 22 lat po raz pierwszy wyszła za mąż. Związek rozpadł się po siedmiu latach. Jej drugim mężem został Lucjan Kydryński, najpopularniejszy w PRL-u prezenter i dziennikarz. Małżeństwo w 2006 roku zakończyła dopiero jego śmierć.

- Moje drugie małżeństwo było powodem bardzo wielu niecnych plotek. Czasem myślę sobie, że całe szczęście nie było wówczas internetu. Podejrzewam, że bylibyśmy bohaterami wielu komentarzy – mówi wokalistka.

Długoletnia choroba i śmierć Lucjana Kydryńskiego była dla Kunickiej ciężkim, życiowym doświadczeniem.

- Moja mama bezgranicznie kocha wnuki, ale w latach jak oni potrzebowali najbardziej tego kontaktu, mama była z ciężko chorym ojcem. Niezbyt często ich wtedy odwiedzaliśmy. Na pewno żałuje, że nie mogła wyjeżdżać często z chłopcami, czy poświęcać im więcej czasu – mówi Marcin Kydryński, syn.

Praca nad nowymi płytami, koncerty i występy to remedium artystki na upływający czas.

- To, co teraz robię to mój sposób na radzenie sobie z życiem, z upływem czasu. Wokół mnie robi się coraz bardziej pusto. Czuję się coraz bardziej sama – mówi Kunicka i dodaje: Nie myślę o każdym następnym dniu. Budząc się nie myślę o tym, jakie będą moje następne dni. Po prostu żyję ze świadomością, że raczej nie startuje, raczej ląduję.

Niedawno ukazały się reedycje płyt Haliny Kunickiej. To zbiór jej największych przebojów oraz muzyczny projekt, z którego jest najbardziej dumna pt. „Dwanaście godzin z życia kobiety”.

podziel się:

Pozostałe wiadomości