- To mój najcenniejszy medal z Młodzieżowych Mistrzostw Europy – opowiada Artur Budziłło, lekkoatleta – Wtedy pierwszy i ostatni raz usłyszałem hymn Polski, grany specjalnie dla mnie, a ja stałem na podium. To bardzo wielkie przeżycie. Nie do opisania. Arturowi zostały już tylko wspomnienia. Nie zagrają mu też Mazurka Dąbrowskiego - pół roku temu zakończył karierę. Musiał wybierać - pomyślne zakończenie studiów lub sportowa kariera. Wybrał naukę. Stracił stypendium sportowe i miejsce w reprezentacji kraju. - Cała praca i cały trening spoczywały tylko na mnie – dodaje chłopak. - Zwyciężasz sam i przegrywasz sam, znikąd nie ma pomocy. W naszym kraju niestety jest wielu sportowców, którzy przepadają, gdy przestają być juniorami. Odnoszone przez nich międzynarodowe sukcesy nie są kontynuowane. To o nich kibice i specjaliści mówią - ”niespełniony talent”. - W mojej grupie było wielu zawodników, którzy byli wielokrotnymi mistrzami Polski i musieli kończyć karierę, dlatego, że nie było środków finansowych na utrzymanie – mówi Czesław Zapała, menedżer sportowy. - Sponsor to dodatkowa motywacja dla zawodników. Ale sponsorzy dzisiaj chcą tylko najlepszych. Olimpijczycy twierdzą, że aby osiągnąć sukces nie wystarczą - talent, ciężka praca i pieniądze. Trzeba jeszcze mieć szczęście i trafić na odpowiednich ludzi, którzy umiejętnie pokierują sportową karierą zawodnika. - Sprowadza się odrzuty z NBA i emerytów z byłego ZSRR, a polska młodzież stoi po bramach, pije i ćpa – mówi Józef Lisowski, trener lekkoatletów. Michał Chodun, lekkoatleta z Terespola to kolejny niespełniony sportowy talent. Jako junior reprezentował Polskę na mistrzostwach Europy i świata – zdobył dwa złote medale na mistrzostwach Europy w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem oraz brązowy medal na mistrzostwach świata juniorów. Rok temu odniósł kontuzję, stracił stypendium sportowe i miejsce w kadrze. Przygarnął go pierwszy trener z liceum. - Jeżeli będę pewny, że nic więcej nie mogę w sporcie osiągnąć, to zrezygnuję – zapewnia Michał.