Już pół roku trwają intensywne treningi Jaśka Meli. Mają przygotować go wszechstronnie do wyprawy na Biegun Północny. Nad treningiem czuwa specjalnie do tego powołany sztab specjalistów. Siedmiu konsultantów to: fizjolodzy, psycholodzy kliniczni, chirurg naczyniowiec, a także specjalista ortopedii i traumatologii. Jasiek przechodzi nie tylko trening fizyczny, który pozwoli mu nabrać sił i ogólnej sprawności oraz zwiększyć masę ciała, ale również uczy się technik relaksacyjnych, pozwalających zapanować nad stresem i zmęczeniem. Wszyscy uważają, że Jasiek bardzo dobrze sobie radzi i jest pełen zapału - podkreślają iż chłopiec zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń, ale zna też swoje mocne strony. Sen z powiek spędza wszystkim proteza - czy wytrzyma, czy nie zawiedzie w niskich temperaturach? Jasiek obecnie ma nową protezę, bardzo nowoczesną, którą sprowadzono dla niego ze Szwecji. Uczy się na niech chodzić, biegać, poruszać przy jej pomocy na nartach. Pierwszy sprawdzian Jaśka w komorze kriogenicznej był pomyślny - pobyt trwał zaledwie trzy minuty, ale za to w temperaturze -120 st C, i -140 st C! Następne też były udane - dzięki nim chłopiec zwiększy swoje możliwości wysiłkowe. - To jest pionierska wyprawa pod wieloma względami - mówi Marek Kamiński. - Po raz pierwszy, bardzo młody człowiek, będzie próbował zdobyć Biegun, do tego niepełnosprawny. I jeszcze nie wiemy jak zachowa się Jaśka proteza w tym mroźnym klimacie, ale podjęliśmy wyzwanie. Po komorze kriogenicznej przyszła kolej na basen. Marek Kamiński i Jasiek w pełnym rynsztunku i z nartami wskakiwali do basenu. To była sucha zaprawa na wypadek, gdyby załamał się pod nimi lód - na Biegun będą szli po zamarzniętym Morzu Arktycznym. A potem plaża... czyli ciężki, wielokilometrowy marsz po piachu z przyczepionymi oponami - udawały ekwipunek. Ważnym elementem treningu było opanowanie przez nastolatka przyrządów do orientacji w terenie. Z tym poradził sobie na medal.