Stateczny anarchista

TVN UWAGA! 3623990
TVN UWAGA! 138951
"Gdybym nie miał rodziny, pewnie bym już nie żył". "Każda władza jest darmozjadem, ale są tacy ludzie władzy, którzy chcą coś dobrego zrobić". "Gdy byłem mały, chciałem być śmieciarzem". "Polska jest jak panienka o niezbyt dobrej reputacji". Jeśliś ciekaw, kto tak mówi, czytaj dalej…

Tak, to Krzysztof Skiba. Muzyk, satyryk, wielbiciel kapeluszy i pionier squasha powolnego. Od 23 lat występuje z legendarną formacją Big Cyc. Rok dłużej żyje w związku małżeńskim (dwóch synów – Tytus i Tymoteusz). Pisze felietony (ostatnio we Wprost). Robi happeningi (jeden z ostatnich pod nazwą ”Zaślubiny Polski z błotem”, z Agnieszką Orzechowską w roli Polski). W czasach, które całkiem niestarzy jeszcze Polacy dobrze pamiętają, a całkiem już niemłodzi uważają za opowieści ze starej baśni był obiektem prześladowań ze strony komunistycznej władzy. - Krzysiek w czasach, gdy topową gwiazdą mediów był generał Jaruzelski nie wegetował, jak większa część narodu – mówi Paweł ”Konjo” Konnak, performer, przyjaciel Krzysztofa Skiby. – Nie emigrował wewnętrznie ani zewnętrznie, został na tej nagiej ziemi, wbił dwa nagie miecze i Jaruzelskiemu i jego kumplom powiedział – żywego mnie nie weźmiecie. W latach 80. Krzysztof Skiba działał w legendarnej Pomarańczowej Alternatywie (ci, którym ta nazwa nic nie mówi, niech żałują i czym prędzej sprawdzą w Internecie, co to było). Po latach odkrył w IPN-ie, że SB założyła mu sporą teczkę. Niedawno, wspólnie z Pawłem ”Konjem” Konnakiem i Jarkiem Janiszewskim napisali książkę ”Artyści, wariaci, anarchiści”, poświęconą podziemiu politycznemu, niezależnej rockowej muzyce i sztuce lat 80. - Byłem anarchistą, ale nie jestem utopistą i wiem, że anarchia w stanie czystym jest niemożliwa – Krzysztof Skiba przedstawia swoje polityczne credo. – Ale szczypta anarchizmu we mnie została. Każda władza jest darmozjadem, każdej należy patrzeć na ręce. Choć potrafię także dostrzec takich ludzi władzy, którzy coś dobrego próbują zrobić. Jestem liberałem. A w dzieciństwie chciał zostać śmieciarzem (dlaczego – dowiesz się oglądając film). Jego ojciec był marynarzem i zabierał małego Krzysia i jego siostrę na pokład w egzotyczne podróże – doświadczenie kontrastu między tym, co tam zobaczył a tym, co znów czekało go na PRL-owskiej ziemi na pewno nie pozostało bez wpływu na postawę, jaką wobec PRL-u zajął. Po matce, jak mówi, odziedziczył dystans do siebie, poczucie autoironii oraz humoru. Matka, architekt, projektowała dworce, i pewnie dlatego Krzysztof Skiba sporą część swego życia spędził w drodze ze swoim zespołem. Dziś nadal występuje, ale równie ceni sobie życie rodzinne. - Gdybym nie miał rodziny, pewnie bym już nie żył – mówi Krzysztof Skiba. – 23 lata temu wyszedłbym na imprezę i z niej nie powrócił. Na szczęście tak się nie stało.

podziel się:

Pozostałe wiadomości