Staszek Karpiel-Bułecka na muzycznym rynku zaistniał 10 lat temu. Wcześniej miał spore osiągnięcia w narciarstwie freestylowym. To dla muzyki porzucił zawodową karierę sportową. Zaczynał od zespołu Gooral, a w 2011 roku został wokalistą Future Folk, grupy, która łączy w sobie elementy tradycyjnej góralskiej oraz klubowej muzyki.
Muzyczna rodzina
- Najważniejsze w muzyce jest to, żeby była prawdziwa. Jeżeli jest prawdziwa to ludzie od razu to poczują. Nie oszuka się ludzi stojących pod sceną – przekonuje Karpiel-Bułecka.
Staszek pochodzi ze starego góralskiego rodu. Jest synem twórcy zespołu Krywań, skrzypka i architekta Jana Karpiela-Bułecki oraz Anny z domu Bachledy-Curuś. Jak sam podkreśla muzyka była w jego rodzinie od zawsze.
- Świętej pamięci dziadek Bolesław Karpiel-Bułecka to artysta, muzyk i wybitny tancerz. Po nim automatycznie tata – Jan Karpiel-Bułecka, który stworzył zespół Krywań, później połączył muzykę jazzową z góralszczyzną. Zawsze jeździłem z ojcem na koncerty. To było dla mnie coś pięknego, ukształtowało mnie – podkreśla muzyk.
Był nieśmiały
Choć trudno w to teraz uwierzyć, jako dziecko był nieśmiały i zamknięty w sobie. Dziś tryska energią, którą mógłby obdzielić kilka osób.
- Wstydziłem się ludzi. Najlepiej było do mnie nie mówić – przyznaje Karpiel-Bułecka.
- Bał się szybko jechać sankami, czy wózkiem. Nie chciał na nartach jeździć. A potem, jak nagle wyszedł ze swojego ciała nadrobił wszystko, jeszcze lepiej od innych – mówi Anna Karpiel-Bułecka, mama Staszka.
- Jest niemożliwy, co chwila jest w telewizji. Ale jestem z niego dumna, że tak wylądował. Że nie stoczył się, jak „narkomany”. Nie ma w mojej rodzinie tego – dodaje Janina Bachleda-Curuś, babcia Staszka.
Jesienią 2017 roku muzyk wystąpił w programie „Azja Express”. Zajął trzecie miejsce.
- Staszek jest bardzo otwarty, towarzyski. Jak się dzieje źle to próbuje to wszystko odwrócić, żeby było pozytywne myślenie – mówi Michał Piróg, tancerz, uczestnik programu „Azja Express”.
Rodzina jest najważniejsza
Staszek Karpiel-Bułecka jest ojcem ponad rocznego Stasia juniora i narzeczonym rodowitej warszawianki – Anny.
- Jeżeli wszyscy mężczyźni z gór są tacy, jak on, to się chyba tam przeprowadzę. Szacunek, z jakim odnosi się do kobiety jest niebywały. Słyszałam dwadzieścia razy dziennie, jak kocha Hanię [tak Staszek zwraca się do narzeczonej – red.] i Stasia juniora i tęskni za rodziną. Widać, że rodzina jest dla niego najważniejsza – mówi Marta Wierzbicka, aktorka, uczestniczka programu „Azja Express”.
Przeprowadzka do Zakopanego
Z narzeczoną, Anią, Staszek jest od ośmiu lat. Na razie rodzina mieszka w Warszawie, ale w zakopiańskim domu rodziców Staszka są częstymi gośćmi.
- To jest dom zaprojektowany przez tatę. Wystrojony przez mamę i tatę. Są też rzeczy, które sam zrobiłem np. karnisz. Trzeba tę tradycję z pokolenia na pokolenia przekazywać, żeby nie zginęła. My jesteśmy zupełnie inne pokolenie niż rodzice. Ale genu nie oszukasz. Krew, serce i dusza jest stąd. Nie wyobrażam sobie życia poza naszym miastem – mówi Staszek Karpiel-Bułecka.
Muzyk zamierza się wkrótce przeprowadzić do Zakopanego, gdzie kończy budowę domu.
- Nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł w nim zamieszkać. Rano wstać, wziąć syna i wylecieć do góry. Może już niedługo będzie mógł ze mną chodzić – cieszy się muzyk.
- Jest wspaniałym tatą. Świata nie widzi poza Stasiem. Czekamy tylko na ślub – mówi Janina Bachleda-Curuś.
- U nas wszystko od tyłu leci. Pierwszy jest dom, teraz jest dziecko i drzewo trzeba jeszcze posadzić. Ten ślub na pewno też będzie. Rodzina to jest najważniejszy fundament. Trzeba o nią dbać, pielęgnować. Po coś żyjemy – przyznaje Staszek Karpiel-Bułecka. I podkreśla. - Możemy mieć pieniądze, ale jak dzieci nie mamy to nie mamy, komu to później dać, z kim podróżować, pokazywać świat. Nie wyobrażam sobie, żeby nie mieć rodziny – kwituje muzyk.