„Na Wspólnej”
Ewę Gawryluk widzowie doskonale znają z serialu „Na Wspólnej”, który emitowany jest od 20 lat.
- Ewa to świetna koleżanka, świetny człowiek i można powiedzieć, idealna żona - mówi o swojej serialowej partnerce aktor Marek Kalita.
- Podziwiam jej dystans i spokój - dodaje.
- Jak 20 lat temu zaczynaliśmy pracę, to nie wiedziałem, z kim będę grać. Ktoś powiedział, że Ewa Gawryluk będzie grała moją mamę. A ja na to: „Co? Ale będzie moją dziewczyną czy mamą?” - śmieje się Jakub Wesołowski, serialowy syn Ewy Gawryluk.
„Przyciąga wzrok”
Aktorka zagrała w kilkudziesięciu serialach i filmach, popularność przyniosły jej m.in role w dwóch częściach filmu „Sztos” czy komedii romantycznej „Podatek od miłości”.
- Ewa jest jedną z tych aktorek, które na ekranie są elektryczne - mówi Zbigniew Zamachowski. I dodaje: - Przyciąga wzrok i na planie, i poza planem, ponieważ jest piękną kobietą. Dostrzegli to też filmowcy, proponując jej mnóstwo ról, w których produkcja mogła zaoszczędzić na kostiumach.
- Lata 90. to były czasy, kiedy kobieta była ozdobnikiem. Krystyna Janda nazwała to „materacem dla męskich ról”. To prawda - cycek, czy goły pośladek lepiej się sprzedawał - mówi Ewa Gawryluk.
- Wiem, że wzbudzam zainteresowanie, ale nigdy się do tego nie przywiązywałam i nie nadawałam temu wartości. Jestem aktorką i ciało jest moim narzędziem pracy – podkreśla aktorka.
Gawryluk od lat dba o dobrą formę, regularnie biega i chodzi na siłownię.
Trudne dzieciństwo
- Wybrałam aktorstwo, bo z natury jestem nieśmiała. Występy przed kamerą czy na scenie dają mi jakieś pozwolenie na to, żeby być inną i schować się za rolą - tłumaczy.
- Najczęściej jest tak, że różne deficyty wynosimy z domu. To poczucie niskiej wartości wynika z braku opieki rodziców. W domu słowa „kocham cię” nie usłyszałam nigdy – wyznaje.
Z kolei w szkole Ewa była ofiarą znęcania się przez rówieśników.
- Byłam leworęczna, co nie było dobrze widziane. Przestałam chodzić na religię, co też mnie wykluczyło. (…) Wtedy nie nazywało się tego „znęcaniem”. Inne dzieci mnie biły, była przemoc - wspomina.
Dzisiaj aktorka chętnie angażuje się w kampanie społeczne. Projekt „Dobra dla ciebie, idealna dla siebie” ma podkreślić, że wszystkie kobiety, bez względu na kolor skóry, wiek czy rozmiar ubrania, są tak samo wartościowe. Akcja uświadamia też, jak ważna jest samoakceptacja.
- Kobiety są silne. Smutne jest tylko to, że cały czas musimy to powtarzać i to udowadniać - uważa Ewa Gawryluk.
Szkoła aktorska
Szkoła aktorska nie była najłatwiejszym etapem w życiu Ewy Gawryluk.
- Bardzo źle mi szło. Co semestr byłam praktycznie wyrzucana i miałam egzaminy poprawkowe. Ale Jan Machulski później przy okazji jakiejś premiery powiedział mi: „Widzisz Ewuś, dobrze, że cię nie wyrzuciliśmy”. Można to uznać za komplement – śmieje się aktorka.
- Ewa była świetlista, pięknie tańczyła. Każdy chciał mieć z nią sceny - wspomina Bartłomiej Topa, który studiował z Gawryluk.
- Wszyscy na roku zazdrościli, że Ewa już na studiach dużo gra. Reżyserzy innych wydziałów brali ją do swoich etiud. Chyba jako pierwsza z naszego roku zagrała też w dużym filmie fabularnym - dodaje Topa.
Pani adwokat z „Pati”
Aktorka niedawno zakończyła zdjęcia do nowego serialu dla Playera „Pati”. Kreuje w nim postać adwokatki, do której zgłasza się bohaterka grana przez Aleksandrę Adamską, znaną widzom z serialu „Skazana”. Premiera produkcji zaplanowana jest na wiosnę.
- Ewunia na planie jest bardzo profesjonalna, zawsze wnosi dużo pozytywnej energii i ciepła. Polubiłyśmy i zżyłyśmy się też prywatnie - mówi Aleksandra Adamska.
O jakiej roli marzy teraz Ewa Gawryluk?
- Po prostu chciałabym jeszcze grać. Nie jestem jeszcze usatysfakcjonowana. Ten zawód jest taki, że wiek daje nowe możliwości, daje nowy wachlarz, z którego możemy korzystać, tworząc rolę. Cały czas czekam na to, że zadzieje się coś fajnego - wyznaje.
Aktorkę niedługo będzie można oglądać w spektaklu „My Baby” w Teatrze Komedia w Warszawie.