- Czasem łapię się na tym, że nie pamiętam, że jest Krystyna Prońko – mówi Piotr Metz, dziennikarz muzyczny. – Ale to wciąż jest głos z pierwszej piątki, a może pierwszej trójki w Polsce.Krystyna Prońko, choć mniej o niej ostatnio słychać, nadal nagrywa piosenki, ma własny zespół, z którym koncertuje. Uczy śpiewu na uniwersytecie w Lublinie i cieszy się z tego, że może pozwolić sobie na niezależność. Jej muzycy z dawnych lat mówią, że zawsze była indywidualistką.- Nie chciałam się z nikim wiązać – mówi Krystyna Prońko. – Zawsze chciałam mieć wpływ na to, co robię.Ale nie od razu chciała zostać piosenkarką. Zamierzała uczyć się w technikum o profilu elektryczno – mechanicznym. Jednak w latach 60. do takich szkół nie przyjmowano dziewcząt. Zdecydowała więc, że pójdzie do technikum chemicznego. Potem przez kilka lat pracowała w laboratorium.- Z ostatniej pracy uciekłam – śmieje się piosenkarka, która na początku kariery śpiewała w chórkach u Skaldów, Czerwonych Gitar i Czesława Niemena. W latach 70. zaczęła występować z własnym zespołem, stworzonym razem z Januszem Komanem.Szybko uznano ją za jeden z największych talentów polskiej estrady. Jej piosenki stawały się przebojami, zdobywała najwyższe nagrody na festiwalach w Opolu i Sopocie. Kariera nie była jednak dla niej celem samym w sobie. Na początku lat 90. postawiła na niezależność, bo nie chciała ulegać naciskom wytwórni fonograficznych. Sama chciała decydować, z kim pracuje, co nagrywa i jak promuje swoje płyty.- Krystyna ma swoją stałą publiczność, która wie, gdzie jej szukać – mówi Katarzyna Jacobson, asystentka Krystyny Prońko. – Media nie są dla niej być albo nie być.Publiczność nieobecnej w mediach piosenkarki nawet się powiększa o nowe środowiska. Jej piosenek słuchają fani hip hopu i rapu. Są też jednymi z ulubionych w klubach gejowskich, gdzie wykonują je drag queen.- Ludzie na ogół lubią szybką muzykę, przy której najwyżej można się poruszać, a w muzyce Krystyny Prońko jest jeszcze przesłanie – mówi Marcel, drag queen.Swoim talentem piosenkarka dzieli się też z młodymi – uczy śpiewu na lubelskim uniwersytecie. Choć po latach spełniła jedno ze swoich marzeń – zbudowała duży, drewniany dom pod Warszawą, to cały czas jest w drodze. Razem ze swoimi psami krąży po Polsce między kolejnymi wykładami, nagraniami i koncertami. Wciąż idzie do przodu i nie ogląda się na innych.