Taka jest opinia Tomasza Raczka. Reżyser "Seksmisji" mówi zaś dziś, że ten drugi film w jego karierze ustalił jego zawodową pozycję.- To pewnie mój najważniejszy film – mówi Juliusz Machulski. – W Polsce to film „odnośnik”, który chyba wszyscy znają. Był czas, kiedy za granicą z polskiego kina znany był tylko Wajda i "Seksmisja".Komedia z wieloznacznym przesłaniem o dwóch ostatnich mężczyznach w podziemnym świecie kobiet, nakręcony w stanie wojennym stał się przebojem nawet w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. W Moskwie, chociaż wyświetlano go w wersji skróconej przez cenzurę, był ogromnym sukcesem kasowym. Mieszkańcy Pragi pamiętają ten film do dzisiaj.- Miałem wtedy 12 lat i najbardziej urzekły mnie nagie kobiety, czegoś takiego wtedy nie było – mówi mieszkaniec Pragi.- Pamiętam, jak pan Stuhr znalazł butelkę i krzyknął "nasi tu byli" – wspomina inny, nieco starszy Prażanin.Okrzyk Jerzego Stuhra, filmowego Maksa Paradysa, wszedł do potocznej polszczyzny, podobnie jak jeszcze kilka innych zwrotów z filmu – z najsłynniejszym "ciemność widzę, widzę ciemność". Jego wynalazcą był sam aktor, który na plan zdjęciowy do Łodzi często przyjeżdżał w środku nocy po spektaklu w Krakowie.- Ten film uratował mnie przed marazmem tamtych czasów – mówi Jerzy Stuhr. – Rano żołnierze odpinali kamerę z kłódki, bo to był sprzęt strategiczny. Ale ten plan, te panie, to wszystko tworzyło inny świat.Drugi z głównych aktorów, towarzysz Maksa Albert Starski, czyli Olgierd Łukaszewicz wspomina, że ludzie na ulicy uważnie mu się przyglądali i czekali aż coś powie, by się przekonać, czy to ten z "Seksmisji".- Albert w jakimś stopniu to mój własny portret – mówi Olgierd Łukaszewicz. – Cała jego safandułowatość, ufność, harcerska postawa jest mi bardzo bliska.Również piękne aktorki, które pokazały się w "Seksmisji" w fantastycznych kostiumach oraz bez nich stały się ulubienicami Polaków w ciemnych czasach stanu wojennego.- Mieszkałam na łódzkich Bałutach, dzielnicy dość szemranej, i najwięksi chuligani byli moimi przyjaciółmi – mówi Bogusława Pawelec, filmowa Emma Dax. – Właśnie dzięki "Seksmisji". Nawet po tylu latach niektórzy mnie pamiętają.- Ludzie chodzili na ten film po kilkanaście razy, a ja dostawałam masę listów, nawet z propozycjami matrymonialnymi – mówi Bożena Stryjkówna, Lamia Reno z filmu. – Wierni wielbiciele pisali – 18 raz byłem na "Seksmisji", Lamia, ja ci nigdy nie wybaczę."Seksmisja" ma już 25 lat. Z okazji jubileuszu w kopalni soli w Wieliczce w przyszłym tygodniu zostanie otwarta wystawa upamiętniająca ten film.