Scyzoryk, scyzoryk - tak na mnie wołają!

Kiedy 10 lat temu pojawił się na scenie, środowisko muzyczne przeżyło szok. Nikomu nieznany chłopak z kieleckiego blokowiska o "ksywie" Liroy w jednej chwili zdobył serca młodych fanów zupełnie nowym w Polsce gatunkiem muzycznym - rapem. Potem nastąpił równie niespodziewany kryzys. Kiedy polski hip hop stawał się najpopularniejszym gatunkiem młodzieżowym, o jego ojcu robiło się coraz ciszej.

Liroy, prywatnie Piotr Marzec dorastał na kieleckim osiedlu Sady. Jak mówi – takim jak setki osiedli w dużych miastach. I jak w przypadku większości raperów – wychowała go ulica. Dzieciństwo nie było sielskie.---obrazek _i/liroy/LIROY5.jpg|prawo|Przed domem, w którym spędził dzieciństwo--- - Cały czas wracałem do domu z płaczem, bo różne dzieciaki mnie atakowały – wspomina Liroy. – Ojciec powiedział mi wtedy coś, co do dziś zapamiętałem – Bóg ci dał ręce, więc zrób z nich użytek. Ojciec Piotra Marca sam miał ciężką rękę. - Ojca mało pamiętam trzeźwego – mówi Liroy. – Chyba bardzo mnie nie lubił, nie wiem czemu. Nos mam krzywy, bo w wieku sześciu lat dostałem od ojca z pięści za to, że nie umiałem napisać litery Ł. W pewnym okresie zaczął mi grozić, że mnie zabije. Trzymałem pod poduszką długą ”kosę”, żeby się bronić.---obrazek _i/liroy/LIROY6.jpg|prawo|Z wizytą u wychowawczyni z podstawówki--- W podstawówce też było marnie. Naciągane trójki, zachowanie zazwyczaj naganne. Gdy coś w szkole zginęło, to małego Piotra wzywano do gabinetu dyrektorki – podejrzenie zawsze padało na niego. Piotr razem z najbliższym przyjacielem z podwórka Jackiem Kulińskim zaczął planować ucieczkę. - Pierwszą ucieczkę zrobiliśmy w drugiej klasie – opowiada Liroy. – Potem chcieliśmy porwać barkę na Wiśle i dopłynąć do Gdańska. Złapali nas, jak ją odczepialiśmy. O tym, by zostać muzykiem, marzył od dziecka. Ze swoich pragnień zwierzał się babci. Kiedy dorósł, usłyszał płytę amerykańskiego zespołu Sugarhill Gang. Od tego momentu wiedział, jaką będzie tworzył muzykę. - Zamiast śpiewać, zacząłem gadać – dla publiczności to było nie do przyjęcia – mówi Liroy. – Przynajmniej była jakaś reakcja.---obrazek _i/liroy/LIROY11.jpg|prawo|Pierwsze koncerty--- Szok szybko minął i hip hop, którego królem stał się kielecki ”scyzoryk”, zaczął zdobywać popularność. Piosenki ”Scyzoryk” słuchały dzieciaki w całej Polsce, a Kielce ogłoszono stolicą polskiego hip hopu. Pojawili się następcy Liroya i jego kontestatorzy. - Liroy wystrzelił jak rakieta ponaddźwiękowa, więc został ustrzelony – mówi Peja, raper z Poznania, który nagrał ”Anty-Liroya”. Dzieciaki z magnetofonami śpiewały ”Scyzoryka”, a ja obserwowałem to z zażenowaniem. Powiedziałem – czas to zmienić. Miesiąc później chodzili już z ”Anty-Liroyem”.---obrazek _i/liroy/LIROY8.jpg|prawo|Występ na kieleckim deptaku--- Liroy przestał być pierwszą gwiazdą hip hopu w Polsce. Dziś nagrywa głównie innych artystów we własnym studio. Od niedawna zajmuje się produkcją filmów pornograficznych. Coraz więcej czasu poświęca rodzinie. Kilka lat temu urodził mu się syn. - Wcześniej myślałem, że w moim życiu najważniejsza jest muzyka – mówi Liroy. – A teraz to małe jest najważniejsze. Przeczytaj także:Człowiek, który zagrał papieżaPowrót księdza DziwiszaBeatlesi z ZakopanegoKabaret pod opiekąPolska Brigitte BardotTomasz Zubilewicz – geograficzny terrorystaDoda, czyli błyszcząco, różowo, podarto i obcisłoPosłanka Beger? A kto to? Kwiatkowska ma skarbIść, ciągle iść w stronę słońcaDanuta Rinn kumpelCo wystarcza Tigerowi?Dwója z matmy, rock i wolnośćŻycie i śmierć BeksińskiegoChodź, pomaluj mój światZmienna EdytaUrban przeciągnięty za uszyCzarny AniołRosiewicz, spóźnialski perfekcjonistaTurnaua pasje utajoneMatka, pisz dalejVioletta Villas - Nigdy wam się nie zmienię ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości